wtorek, 20 maja 2014

4

~~ Pov Avril ~~ 

 Gdy skończyłyśmy z mamą przygotowywać jedzenia  była 15:30, postanowiłam więc  pójść się odświeżyć gdyż później może nie być na to czasu. Po wzięciu długiego i odprężającego prysznicu, ubrałam na siebie swoje ulubione czarne rurki, oraz za dużą bluzę mojego brata. Gdy już to zrobiłam, wzięłam do ręki laptopa i zadzwoniłam do moich przyjaciół z Polski.

~~ Pov Cameron ~~

Obudziłem się dopiero gdy lądowaliśmy. Na lotnisku czekali na mnie już moi rodzice oraz starsza siostra. Po 'wzruszającym' przywitaniu się z nimi, ruszyliśmy  w kierunku naszego samochodu. Gadaliśmy o wszystkim i o niczym, oczywiście dowiedziałem się trochę o naszych nowych sąsiadach, jak również, że zostaliśmy zaproszeni do nich dzisiaj na grilla. Szczerze? Nie chciało mi się na niego iść, ale wolałem tą sprawę przemilczeć,niż robić kłótnie od razu po moim powrocie.

~~ Pov Avril ~~ 

Równo o godzinie 17 usłyszałam dzwonek do drzwi, nie śpiesząc się zeszłam na dół. W korytarzu ujrzałam już moich rodziców,więc postanowiłam tam podejść i jak na kulturalne dziecko się przywitać, ach czujecie tu odrobinkę sarkazmu?
- Dzień dobry - powiedziałam wyłaniając się za rodziców, naglę każdego wzrok skupił się na mnie, hmm... wspominałam. Wam może że nie lubię być w centrum uwagi?
-Och. Dzień dobry, ty pewnie jesteś Avril mam rację? Miło mi cię poznać ja mam na imię Kate, to mój mąż Rick, natomiast to moja starsza córka Taylor, a to mój syn Cameron. - Pani Kate przedstawiła mi wszystkich po kolei, tak ja stali
- Ach miło mi ja jestem Avril
- No dobra skoro już wszyscy się znamy przejdźmy do ogrodu zaraz powinni zjawić się jeszcze państwo Dav's.- wszyscy przytaknęliśmy zgodnie i ruszyliśmy w stronę ogrodu. Gdzie wszystko już było przygotowane.Po nie całych 15 minutach usłyszeliśmy kolejny dzwonek do drzwi, oczywiście zjawili się spóźnieni państwo Dav's. W ciągu tych 15 minut zdążyłam już lepiej poznać Taylor i Camerona. Trzeba przyznać, iż mimo, że Taylor jest trochę starsza, złapałam z nią świetny kontakt.Myślę że mogę powiedzieć,że jest moją pierwszą tutaj dobrą koleżanką. Co do Camerona, myślę że musimy jeszcze trochę się o sobie dowiedzieć.
- Avril, przynieś proszę z kuchni talerz szaszłyków - powiedziała naglę mama wyrywając mnie z mojego zamyślenia
- I weź napoje - no, serio? Jak ja mam się niby z tym wszystkim zabrać? 
- Poczekaj pomogę ci - powiedział nagę Cameron. Poszliśmy razem do kuchni, poleciłam mu żeby wziął talerz z szaszłykami ja natomiast wezmę napoję i tak zrobiliśmy. Gdy wróciliśmy do ogrodu od razu dało się zauważyć, że nigdzie nie ma Taylor.Ach...No tak przecież mówiła że ma dzisiaj randkę ze swoim chłopakiem! Usiadłam więc na swoje miejsce, gdzie zaraz dosiadł się do mnie Cameron.
-Słyszałem że chcesz razem z moją siostrą, wybrać się na plażę 
- No tak, chcę mi pokazać miasto,żebym się za klimatyzowała - powiedziałam z lekkim uśmiechem spoglądając na niego.
-Hm... A znalazło by się wolne miejsce, aby pójść razem z wami?- zapytał robiąc przy tym maślane oczka. No i jak tu odmówić? 
- Myślę że będziesz mógł, w końcu  idzie z nami jeszcze jej chłopak.
- Więc świetnie!!- powiedział klaszcząc w ręce - na którą się umówiłyście?
- Na 12
- Co tak wcześnie?
- Widzę że do rannych ptaszków nie należysz- powiedziałam śmiejąc się
- No wiesz jak mogę sobie pospać, zresztą są wakacje - bronił się
- Spokojnie! Wiesz powiem ci w sekrecie że też zazwyczaj w wakacje o tej porze jeszcze śpię- uśmiechnęłam się do niego 
- Lepiej nie mów o ty Taylor
- Uwierz nie zamierzałam - powiedziałam i oboje wybuchnęliśmy śmiechem. W sumie w takiej właśnie atmosferze minęła nam reszta wieczoru. Cały ten grill, z którego zrobiło się potem ognisko, skończył się około pierwszej w nocy. Oczywiście było by zbyt pięknie gdyby rodzice powiedzieli że mogę to posprzątać jutro, prawda? Dlatego gdy nasi sąsiedzi już wyszli, ja wzięłam się za sprzątanie. Wszystko skończyłam sprzątać około 2 w nocy. Po wykonaniu mojej pracy udałam się prosto do łazienki gdzie wzięłam szybki 
prysznic. Po niecałych 20 minutach byłam już wykąpana i gotowa do spania.


Zegarek zadzwonił punkt 10, wiecie ustawiłam ten zegarek tak na wszelki wypadek żebym wstała. Gdybym go nie nastawiła mogła bym nie wstać, zresztą po mnie wszystko jest możliwe. Na w pół śpiąca wstałam i udałam się prosto do łazienki, gdzie odbyłam poranną toaletę. Po wykonaniu podstawowych czynności udałam się na dół aby zrobić sobię śniadanie. Rodziców nie było już w domu, szczerze nie wiem jak oni wstali do pracy zresztą myślę, że nie chce wiedzieć. O 11:30 postanowiłam się w końcu ubrać. 
Wyciągnęłam z szafy swój dwu częściowy czarny strój kąpielowy,założyłam go na siebie. Na  dolną część strój założyłam szorty, natomiast na górną część  bokserkę. Włosy związałam w luźnego koczka, chwyciłam jeszcze tylko swój cienki czarny sweterek oraz torbę, którą przygotowałam sobie wcześniej. Gdy zeszłam na dół usłyszałam dzwonek do drzwi, otworzyłam je i zobaczyłam uśmiechniętą gębę Camerona.
- Chodź oni już na nas czekają
- Już, już, tylko zamknę drzwi- po zrobionej czynności którą powiedziałam, ruszyliśmy w stronę dwójki pary, która stała przy bramce.
- O, hej Avril - powiedziała uśmiechnięta Taylor.
- Hej Taylor
- Avril poznaj proszę mojego chłopaka Jack'a 
- Hej Jack- powiedziałam i wyciągnęłam w jego stronę moją rękę- miło mi cię poznać
- Hej Avril, mi również- mówiąc to uściskał moją dłoń- uwierz mi tyle się o tobie nasłuchałem, że mam wrażenie że znam cię od dawna
- Ale my się znamy z Taylor raptem od wczoraj- powiedziałam lekko zdezorientowana
- No właśnie i to mnie lekko przeraża - powiedział Jack, po czym cała nasza czwórka wybuchnęła śmiechem.Gdy doszliśmy na plaże szukaliśmy wzrokiem wolnego miejsca i znaleźliśmy w idealnym miejscu, trochę na słońcu i trochę w cieniu. Oczywiście my z Taylor zaczęłyśmy się opalać, natomiast chłopaki zawzięcie o czymś rozmawiali. Po godzinie leżenia na piasku, chłopacy mieli chyba dość i zaczęli marudzić, że chcą do wody. Jack wziął na ręce Taylor i pobiegł z nią do wody, natomiast Cameron zaczął mnie ciągnąć za rękę w jej kierunku
- Cameron proszę cię puść mnie, ja nie chcę iść do wody - powiedziałam i spojrzałam na niego proszącym wzrokiem
- Ale wytłumacz mi dlaczego nie chcesz
- Po prostu nie lubię, zresztą zawsze jak się później wyjdzie z wody człowiekowi jest zimno - spojrzałam na niego wzrokiem proszącym aby w 
to uwierzył, widocznie nie udało się
- No dobra, a tak na serio? - spytał i spojrzał na mnie, tym swoim przenikliwym wzrokiem.


_________________________________________________________________________________
UWAGA!!!! 
Imiona rodziców Camerona, jego siostry i jej chłopaka są zmyślone !!! 


_________________________________________________________________________________



PRZEPRASZAM!!! za tak długą nie obecność, ale zatrzymały mnie sprawy rodzinne jak również problemy z moim komputerem :/ Mam nadzieje że rozdział się spodoba, szczerze mi się nie podoba, ponieważ mógł by być  lepszy, ale chciałam dodać go jak najszybciej ;p