poniedziałek, 28 lipca 2014

8

~~ POV AVRIL ~~

Z początku nie chciałam iść do jakiegoś wesołego miasteczka,ale po tych 2 godzinach spędzonych z
moim nienormalnym bratem, mogę z czystego serca powiedzieć, że nie był to zmarnowany czas.
Jestem pewna, że osoby w wesołym miasteczku traktowały nas jak jakąś, szaleńczo w sobie zakochaną,
parę. No, ale mówi się trudno, my już po prostu tak mamy, gdy razem gdzieś wychodzimy.

Jedliśmy akurat z Harry'm lody, które oczywiście ja musiałam kupić, bo on stwierdził, że jako 
młodsza siostra powinnam dbać o swojego starszego brata. Ja po prostu wiedziałam, że to się 
tak skończy. No ale dobra, wracając do tematu, jedliśmy z Harry'm lody, gdy on nagle wpadł 
na "genialny" pomysł, czujecie sarkazm(?),a jego "genialny" pomysł polegał na wymazaniu mi
całego policzka. Tak wiem mam nie normalnego brata, ale nic już z tym nie zrobię, jedynie 
mogę mieć pretensje do rodziców. Aby odwdzięczyć się mojemu bratu, za ten incydent, próbowałam
jego również wymazać, jednak przewidział to co chcę zrobić, bo zerwał się z ławki i zaczął uciekać.
A ja? Ja natomiast jako że nie jestem osobą która łatwo się poddaję ruszyłam za nim.


~~ POV CAMERON ~~ 

Do tej pory miałem bardzo dobry humor, jednak zepsuł mi się on szybko gdy zobaczyłem Avril,
którą obejmował jakiś chłopak. Z początku myślałem, że nie jest to Avril, jednak, gdy zobaczyłem
jej uśmiech miałem pewność, że jest to ona. Widziałem jak Avril zaczęła gonić tego chłopaka, 
za to że wysmarował jej policzek lodem.Zastanawiałem się skąd ona może znać tego chłopka 
skoro nie dawno się tu przeprowadziła. Jednak moje rozmyślenia przerwał mi lekko zaniepokojony 
głos Nash'a.

- Stary wszystko w porządku, nie wyglądasz najlepiej.


- Nie wszystko okej.- powiedziałem to markotnie. Nash widząc, że nie jestem chętny do rozmowy
nie naciskał z czego byłem mu wdzięczny.
Siedzieliśmy jeszcze jakiś czas w wesołym miasteczku, po czym każdy poszedł do swojego domu.
Gdy szedłem do domu moje myśli ciągle krążyły wokół Avril i tego chłopaka, nie mogłem na niczym
się skupić, no prawie, bo gdy wchodziłem do salonu wpadłem na moją, bardzo podekscytowaną czymś, 
siostrę. 


- Co się stało, że jesteś tak podekscytowana? Jakąś nagrodę wygrałaś?


- Nie czemu? 


- Bo jesteś podekscytowana? Co się stało?


- No nic się nie stało, ale Avril zaprosiła nas na ognisko, na 17. Pozwolisz, że wyprzedzę już twoją
myśl możesz wziąć ze sobą chłopaków, bo się już pytałam. - gadała tak szybko, że ledwo co ją
w ogóle rozumiałem. No ale że żyje z moją siostrą już parę dobrych lat, to musiałem ją w końcu ogarnąć, więc
teraz ktoś kto by jej nie znał powiedział by że bełkocze, a ja zrozumiałem całą wiadomość. Myślę,
że moglibyśmy iść z tym do Mam Talent.


- I tylko dlatego jesteś tak podekscytowana?


- No właściwie to jestem podekscytowana i zdenerwowana.


- A zdenerwowana, czemu jesteś?


- Bo nie wiem w co się ubrać


- Przecież jesteś ubrana -poważnie nigdy nie zrozumiem dziewczyn, dlaczego one muszą się
tyle razy dzienię przebierać plus malować? Przecież w większości przypadków dziewczyna wygląda
ładnie bez makijażu. No ale dobra logika kobiet jest nie do ogarnięcia przez faceta.


- Przecież tak nie pójdę na ognisko, prawda?


- Dobra ja się w to nie mieszam idę wziąć prysznic i napiszę do chłopaków żeby byli gotowi 
na 17, a ty rób co chcesz.


~~ POV AVRIL ~~

Mój "genialny" brat wpadł na pomysł, aby zrobić ognisko i oczywiście zaprosić naszych sąsiadów.
Poważnie? A ja liczyłam na spokojny wieczór w domku, a tu dupa! Obecnie stoję w kuchni i robię
jakieś szaszłyki,a Harry wybył do sklepu po zaopatrzenie. Robiłam te szaszłyki jeszcze z jakieś
10 minut i naprawdę byłam już wkurzona, bo ciągle nadziewałam się na wykałaczkę. Gdy miałam
już to wszystko rzucić rozdzwonił się mój telefon.Oczywiście dzwonił Harry.

- Halo?


- Wyjdź przed dom.


- Po co?


- Po jajco no, masz wyjść przed dom i mi pomóc z zakupami- odburknął.


- Przecież miałeś zrobić małe zakupy.


- Ale wyszło inaczej, możesz już pomału wychodzić bo zaraz będę- gdy to powiedział od
razu się rozłączył nie dając mi szansy, aby coś powiedzieć. A więc nie zostało mi nic innego,
jak wyjście przed dom i czekanie na niego. 

Z jego "zaraz będę", zrobiło się 15 minut, pewnie dzwonił do mnie jeszcze jak był pod sklepem, dobrze, 
że zanim wyszłam z domu wzięłam ze sobą bluzę. Po mimo tego, że rano było ciepło, teraz naglę
się ochłodziło.Gdy miałam już wracać do domu zauważyłam nasze auto, nie powiem on to ma wyczucie czasu.


- "Zaraz będę"?- spytałam od razu gdy wysiadł z samochodu.


- Ups?- uśmiechnął się do mnie mówiąc to, ja natomiast go zignorowałam i podeszłam, do bagażnika,
aby wyciągnąć zakupy, które zrobił. Gdy otworzyłam bagażnik po prostu zamarłam, ile on tego kupił?


- Co to ma być?- krzyknęłam na niego.


- Yyy..., ale to jest podchwytliwe pytanie, czy nie?


- Nie rób sobie ze mnie jaj i po prostu powiedz po coś tyle tego na kupował, przecież my tego nie zjemy!
A co lepsze mogli byśmy, tym - mówiąc to, pokazałam palcem na reklamówki z jedzeniem- wyżywić 
całe osiedlę, a o alkoholu już nie wspomnę.


- Ale, już wspomniałaś.


- Proszę cię, nie łap mnie za słówka! Zobaczysz będziesz to jadł przez dwa miesiące, albo i więcej.


- Żebyś się nie zdziwiła.


- To raczej ty, żebyś się nie zdziwił- powiedziawszy to wzięłam tyle ile mogłam toreb do rąk i 
poszłam do domu.


~~ POV CAMERON ~~ 

Taa. Taylor mówiła że mamy być na 17 u Avril, prawda? Obecnie jest 17:10 i czekamy z chłopakami 
(czyt. ja, Matt, Nash, Jack) na Taylor, która jest w łazience i jeszcze się szykuję. Poważne
ile można przecież to tylko ognisko. Wreszcie usłyszeliśmy otwieranie drzwi od łazienki. 
Spojrzałem na zegarek, który wskazywał 17:18. No ładnie mamy 18 minut spóźnienia przez Taylor.


- Chłopaki jak wyglądam? - spytała okręcając  się w okół własnej osi. Poważnie? I to jej zajęło 
tyle czasu? Przecież ona jest ubrana tak jak zawsze (w tym przypadku czyt. leginsy, bluzka + bluza)


-Ale co, liczysz na komplement, mam rozumieć?- po prostu nie mogłem się powstrzymać, ja po prostu,
lubię dokuczać swojej siostrze i tyle. Poczułem lekkie szturchnięcie w prawą rękę, więc odwróciłem 
głowę w stronę Jack'a, on tylko pokiwał przecząco głową i szepnął mi cicho, "Poważnie teraz
chcesz zaczynać kłótnie, gdy jesteśmy już spóźnieni?"


- Hah, zamknij się Cameron- wysyczała Taylor.


-Kochanie wyglądasz pięknie, ale może chodźmy już, bo jesteśmy spóźnieni, co?- wszyscy pokiwali
głowami, zgadzając się z słowami Jack'a, oczywiście tymi, że jesteśmy już spóźnieni.

Droga do domu Avril nie zajęła nam długo, no bo przeszliśmy tylko na drugą stronę ulicy i byliśmy już na miejscu.
Matt zadzwonił dzwonkiem do drzwi, które otworzyła nam po chwili Avril, gdy ją ujrzałem, moje
serce zaczęło szybciej bić. Była prześliczna. Zwróciłem uwagę na to jak była ubrana. Miała 
na sobie czarne leginsy oraz czarną męską bluzę. Włosy miała spięte w niechlujnego koka, ale
chwila, ona miała męską bluzę! To na pewno nie była jej bluza, ani jej taty, ponieważ on 
nie nosi takich ubrań, a więc czyja to była bluza? Tego chłopaka z wesołego miasteczka?
Moje rozmyślenia przerwał mi głos mojej siostry.


-Yy, Cameron może przedstawisz Avril swoich przyjaciół w końcu to twoi kumple.


- A, tak jasne, Avril, poznaj to jest Matt, a to Nash.


- Hej, jestem Avril miło mi poznać- mówiąc to podała im rękę - i zapraszam do środka.

Staliśmy wszyscy w kuchni i o czymś rozmawialiśmy, gdy naglę usłyszeliśmy jak ktoś schodzi z
góry na dół. Odwróciłem się w tamtym kierunku i po prostu zaniemówiłem to był TEN chłopak, ten z
wesołego miasteczka.


- A właśnie ja też chciałabym wam kogoś przedstawić to jest... mój starszy brat Harry- kiedy usłyszałem
kim jest ten chłopak po prostu chciało mi się śmiać oraz skakać ze szczęścia że jest on tylko
jej bratem.


- Harry, to jest Taylor, nasza sąsiadka, to jest jej chłopak Jack, jej brat Cameron, a to są
przyjaciele Camerona, Matt i Nash.- przedstawiła nas krótko Avril.


- Hej, miło mi was wszystkich poznać.- mówiąc to podał każdemu z osobna rękę.


~~ POV AVRIL ~~ 

Gdy chłopacy poszli do ogródka zostałam w kuchni sama z Taylor. Ja dokańczałam szykować talerz z 
owocami, ona natomiast stała za mną i o czymś myślała.


- Nie mówiłaś że masz brata.


- Bo nigdy nie pytałaś.


- W sumie masz rację. - odparła, wiedziałam że jeszcze o czymś myślała, widziałam to po jej minie - Ale
trzeba przyznać masz przystojnego starszego brata - wypaliła.


- Taylor ty masz chłopaka! - odwróciłam się do niej by skarcić ją wzrokiem.


- No i co? To że mam chłopaka to nie mogą mi się podobać inni?


- Dobra skończmy ten temat i chodźmy do chłopaków.- powiedziawszy to wzięłam talerz z owocami i
poszłam razem z Taylor do ogrodu. Gdy tam weszłyśmy chłopacy pili już piwo i o czymś rozmawiali.


- Nie mogliście poczekać z tym piwem na nas? - spytałam z wyrzutem i spojrzałam na Harr'ego.


- Wybacz? Oj, nie dąsaj się, chodź siadaj koło mnie.- usiadłam koło Harr'ego i dostałam piwo. 
Naprawdę lubię piwo, wolę je bardziej niż drinki, czy wódkę. Gdy tak siedzieliśmy i rozmawialiśmy, 
miałam dziwne wrażenie, że Cameron ciągle się na  mnie patrzy, jednak gdy spoglądałam na niego,
on odwracał wzrok i patrzył w całkiem innym kierunku.


-Ej, mam pomysł - oho, Harry i pomysł to nie jest coś co lubię- może zagramy w butelkę?- wiedziałam!
Mówiłam,że to nie będzie nic co lubię? Nienawidzę grać w butelkę, no ale trudno, muszę zagrać
inaczej później on nie da mi spokoju.


- Okej - wszyscy odparli chórem, oczywiście prócz mnie.


- Nash, możesz podać mi tą butelkę co stoi za tobą?


- Jasne, tą?- spytał pokazując Harr'emu butelkę, którą chciał. On tylko pokiwał potwierdzająco 
głową.


-Ale gramy tylko na prawdę, okej?- spytała Taylor,każdy się zgodził z jej propozycją.


~~ POV CAMERON ~~

Graliśmy w tą butelkę już bardzo długo i szczerze nie byłem nią zainteresowany, aż do momentu, gdy 
Taylor zakręciła butelką i wypadło na Avril. Wtedy cała moja uwaga skierowała się na Avril.


- A, więc Avril powiedz za jaki typ chłopaka chciała byś wyjść za mąż?- gdy usłyszałem to 
pytanie, naprawdę bardzo chciałem poznać na nie odpowiedź.


-Ale..- zaczął trochę nie pewnie Harry- ona nie ma takiego typu.


-Co? Czyli, że chcesz powiedzieć,że ona jest lesbijką? - zapytał lekko zdezorientowany Matt,
szczerze ja też nie wiedziałem o co chodzi.


- Nie, nie ona nie jest lesbijką, ona po prostu jako mała już dziewczynka obiecała sobie, że 
stanie się silną nie zależną kobietą i nigdy nie wyjdzie za mąż, ani z żadnym chłopakiem się
nie umówi.


- Coo? - ups, chyba powiedziałem to na głos.


 _________________________________________________________________________________

Taka ciekawostka, rozdział został napisany przy piosenkach mojego ulubionego rapera.

Wiem, że długo czekaliście na kolejny rozdział, ale to dlatego,że jak wiecie 
nie miałam na niego pomysłu. Jak również dlatego,
że nikt nie rzucił jakiegoś pomysłu na 
niego. Chociaż nie, była jedna osoba, 
która pomogła mi napisać ten rozdział i za to jej
bardzo dziękuje. Jesteś wielka! XD

Nie wiem kiedy pojawi się kolejny rozdział. 





sobota, 5 lipca 2014

7

~~ NOTKA POD ROZDZIAŁEM !!! ~~~
_________________________________________________________________________________


 ~~ POV CAMERON ~~

- Może się zakochał- powiedział ze śmiechem Matt.

- Chyba masz racje, chyba się zakochałem- powiedziałem cicho, widocznie nie tak cicho jak 
przypuszczałem, bo chłopacy to usłyszeli.

- COO??- powiedzieli razem, wytrzeszczając przy tym oczy.

- Czy ty przed chwilą powiedziałeś,że się zakochałeś? Kim ona jest? Znamy ją?- Nash od razu 
zaczął bombardować mnie pytaniami.

- Nie, nie znacie jej- powiedziałem pewnym głosem.

- Więc, kim ona jest?- spytał już zniecierpliwiony Matt.

- Pamiętacie opowiadałem wam,że mam nowych sąsiadów - spojrzałem na nich, aby się upewnić, że
pamiętają, oni natomiast tylko pokiwali twierdząco głowami- no, właśnie i ci moi sąsiedzi mają
córkę...- nie zdążyłem dokończyć, bo brutalnie wszedł mi w słowo Matt.

- Chwila! Czyli chcesz nam powiedzieć, że zakochałeś się w swojej sąsiadce?

- Dokładnie- pokiwałem twierdząco głową.

- O, stary musisz nam ją przedstawić!!- wykrzyczał Nash.

- Jasne i co jeszcze?- spytałem lekko zirytowany.

- No, nic w sumie to tyle, a właśnie Nash oglądałeś ostatni mecz w telewizji?-jak szybko 
przyszło im zainteresowanie moją osobą, tak szybko im przeszło. Siedzieliśmy w tym barze
jeszcze jakąś godzinę, rozmawiając, o wszystkim i o niczym, także w domu byłem dopiero po 23.


~~ POV AVRIL ~~ 

Wczoraj oglądałam z Harry'm film do 2 w nocy. Obecnie jest godzina 9:36, WAKACJE(!), a Harry
wpadł na "świetny" pomysł, aby mnie obudzić. Poważnie? Skąd on ma na to siłę? Chcąc nie 
chcąc zwlekłam się z łóżka, w końcu nie chciałam zostać oblana zimną wodą. Wczoraj obiecałam
Harr'emu, że spędzę z nim cały dzisiejszy dzień.Poważnie? Czemu ja się na to godziłam? Przed
chwilą oświadczył mi, dumny ze swojego pomysłu, że idziemy do wesołego miasteczka.Czy widział
ktoś 24- cztero latka, który zachowuje się jak czternastolatek? Chociaż nie jak czternastolatek,
a cztero latek?Ale, dobra, zostawmy te moje przemyślenia.Po wykonaniu porannej toalety, ubrałam
na siebie czarne leginsy, przewiewną białą bokserkę, która sięgała mi do połowy ud. Włosy natomiast 
spięłam w luźnego koka na czubku głowy. Chwyciłam jeszcze swój portfel oraz telefon i zbiegłam
na dół do kuchni, gdzie czekał na mnie Harry ze śniadaniem. Trzeba przyznać,że potrafi wnerwić 
człowieka, ale jak co do czego przychodzi jest kochany.


~~ POV CAMERON ~~~

Obudził mnie mój telefon, który informował mnie,że ktoś do mnie dzwoni. Sięgnąłem po niego
leniwie i otworzyłem jedno oko, bo drugie mimo iż próbowałem z całych sił nie chciało się otworzyć,
aby sprawdzić kto mnie obudził. Na wyświetlaczu zobaczyłem zdjęcie Nasha, poważnie tą gębę 
widzę zdecydowanie za często.

- Czego?- spytałem zaspanym głosem.

- Stary ratuj mnie! - ryknął do telefonu Nash.

- Co się dzieję? - ożywiłem się nagle.

- Matt chce iść do wesołego miasteczka- poważnie, gdy to usłyszałem, miałem ochotę go zabić,
na prawdę myślałem, że coś mu się stało, a on mi wyskakuje z takim czymś.

- I, co związku, z tym, ja mam wspólnego? - spytałem zrezygnowany, bo chyba się domyślałem, 
o co już może chodzić.

- Proszę cię, nie, błagam cię, chodź z nami!

- Słyszę, że nie masz zbyt wielkich chęci, aby tam iść. Nie mogłeś po prostu odmówić, a nie 
sorry, ty jesteś tą wróżką, co lubi spełniać innych życzenia- powiedziałem ze śmiechem.

- Jasne, oczywiście, śmiej się z przyjaciela, śmiej, ale znasz Matt'a jak sobie coś postanowi, 
to musi to zrobić. Zresztą wczoraj mówiłeś,że nie masz nic ciekawego dzisiaj do roboty.

- Dobra, za godzinę u Matt'a- powiedziałem zrezygnowany, bo wiedziałem już, że z nim nie wygram.
Szczerze? Nie miałem ochoty tam iść, no, ale trudno słowo się rzekło, jak to się mówi. Chwilę 
jeszcze poleżałem, po czym udałem się do łazienki, aby wziąć chłodny prysznic, który jak 
miałem nadzieje mnie obudzi, po nie całych 20 minutach wyszedłem z łazienki, już całkowicie 
ubrany. Zszedłem na dół, do kuchni, gdzie znalazłem moją siostrę, która pisała SMS'a.

- Hej - powiedziałem zaraz, gdy ją zobaczyłem.

- O, hej, co ty tak wcześnie wstałeś, wychodzisz gdzieś?- spytała

- Nash, do mnie dzwonił, że Mat'owi zachciało się iść do wesołego miasteczka- powiedziałem
zrezygnowanym głosem.

-I, ty jako dobry kumpel będziesz wspierał przyjaciela?- zapytała ze śmiechem.

- Dokładnie- powiedziałem od niechcenia- a, ty? Jakieś plany na dzisiaj?

- No, właśnie nie mam.

-Nic? A, Jack?- spytałem.

- Pojechał na urodziny do babci- powiedziała ze śmiechem- mnie, też próbował, w to wrobić, ale
się nie dałam- powiedziała, po czym zwycięsko się uśmiechnęła. 

- Haha, oj, współczuje mu dzisiaj- powiedziałem to śmiejąc się- więc, mówisz,że nie masz, co robić 
dzisiaj, to może pójdziesz gdzieś z Avril?- gdy tylko powiedziałem jej imię od razu się 
uśmiechnąłem. 

- Odpada. Pisałam z nią przed chwilą, odpisała, że przeprasza, ale ma już plany na dzisiaj-
mówiąc to Taylor położyła głowę na stole.Ale, Avril, dzisiaj, plany?Przecież ona nikogo tutaj 
nie zna, prawda? Pewnie musi pomóc w czymś rodzicom, tak to pewnie to. Ale wracając do mojej 
siostry.

- Hmm, to może posprzątasz w końcu swój pokój, skoro nie masz nic lepszego do roboty?- 
powiedziałem to, podczas gdy kończyłem jeść kanapkę, która stała na stole. Taylor, gdy to usłyszała
poderwała głowę do góry i popatrzyła na mnie jak na idiotę. 

- Wiesz, aż tak bardzo zdesperowana nie jestem.

- To, co zamierzasz robić?- spytałem.

- Pooglądam sobie telewizje- powiedziała dumna ze swojego pomysłu.

- Dobra ja się będę  zbierał- powiedziawszy to pocałowałem ją w czoło i rzuciłem, krótkie
" na razie", gdy miałem wychodzić już z kuchni usłyszałem głos Taylor.

- Chwila! Czy ty zjadłeś moją kanapkę?- odwróciłem się w jej stronę, w jej oczach mogłem 
dostrzec, chęć mordu.


- Też cię kocham! - krzyknąłem i wybiegłem z domu.Droga od mojego domu, do domu Matt'a, nie
była długa doszedłem tam w niecałe 15 minut. Gdy chciałem już zapukać do drzwi, one nagle 
się otworzyły i wyleciał z nich Matt, który rzucił się na mnie przytulając mnie. 

- Przyjacielu, mój drogi, uratuj mnie przed tym potworem!- powiedział Matt z udawanym przerażeniem w 
głosie. Z mieszkania Matt'a wyszedł Nash, który , gdy tylko nas zobaczył podniósł jedną brew
do góry i zrobił pytającą minę.

- Co mu jest?- spytał Nash.

- Miałem nadzieje, że ty mi powiesz- powiedziawszy to spojrzałem na Nash'a z miną, aby mi 
pomógł.

- Matt, co ci jest?- spytał najspokojniej w świecie, Nash.

- Nie udawaj, że nie wiesz- wykrzyczał na niego Matt.

- No właśnie, nie wiem - powiedział lekko już zirytowany całą tą sytuacją Nash.

- Zjadłeś moją ostatnią kanapkę- krzyknął chłopak przy czym tupnął nogą, jak pięcioletnie dziecko, 
któremu zabrało się zabawkę.Gdy usłyszałem słowa Matt'a po prostu ręce mi opadły,oj, chłopie,
powinieneś poważnie się zastanowić z kim ty się przyjaźnisz, pomyślałem.

- Dobra, chłopaki, spokój!Matt chciałeś iść do wesołego miasteczka, więc, może chodźmy,już?-
spytałem.Matt, gdy tylko usłyszał " wesołe miasteczko", od razu zapomniał, o całej sprawie i
zaczął nas ciągnąć w jego stronę. Gdy, szliśmy do wesołego miasteczka nagraliśmy filmiki dla 
naszych fanów. gdzie dużo się wygłupialiśmy i śmialiśmy, sami z siebie. Więc droga minęła nam 
w wesołej atmosferze. Gdy tylko weszliśmy do wesołego miasteczka, Matt, od razu zaczął nas 
ganiać od jednej atrakcji do drugiej. Nagraliśmy jeszcze kilka krótkich filmików, gdzie, 
później je się zmontuje i powstanie jeden. Po dwóch godzinach biegania z jednej atrakcji
do drugiej padliśmy zmęczeni na ławkę. Obecnie śmiałem się z Nash'em z  jakiegoś żartu, który opowiadał
Matt, gdy nagle zamarłem jak zobaczyłem Avril, którą obejmował ramieniem jakiś chłopak. 

_________________________________________________________________________________

~~ Dobra, w końcu, go dodałam xD Szczerze nie podoba mi się on, nie jest taki jaki, chciałam , aby był,
no, ale trudno ;D

Jak tam pierwszy tydzień wakacji wam minął? Wszyscy zdali? Mam nadzieję,że tak xP

A teraz najważniejsza sprawa, co do kolejnego rozdziału, nie wiem kiedy, go dodam, ponieważ
nie mam na niego zbytnio  pomysłu. Jeśli ma ktoś jakiś pomysł, chętnie widziana podpowiedź w 
komentarzu. Początek już jest, co prawda trzeba będzie, go zmienić, ale to tylko  wzór. 

Dobra ode mnie w sumie to tyle. Miłych wakacji Wam życzę i do następnego !! <3 ~~