niedziela, 23 marca 2014

1

~~ Pov's Avril ~~~

Gdy weszłam do domu byłam sama , zresztą jak zwykle . Rodzice w pracy , przychodzą z niej

zazwyczaj o 18. Ale nie byłam jakoś z tego powodu smutna , przyzwyczaiłam się. Zresztą 
czemu miała bym być smutna ? Dzisiaj skończyłam 2 klasę liceum z czerwonym paskiem. Jako że 
chcę być lekarzem muszę się dobrze uczyć !! Agh... Czasami naprawdę jest to męczące. Być we wszystkim dobrym.
Po moich przemyśleniach postanowiłam przebrać się z tego nie wygodnego stroju galowego 
oraz zrobić  sobie ciepłe kakao i obejrzeć jakiś 
dobry film akcji. Nie lubiłam tych wszystkich komedii romantycznych , zdecydowanie nie byłam 
w stylu tych wszystkich dziewczyn które płaczą na tych romansidłach. Ja wolałam filmy 
akcji lub thrillery, jednak sama nigdy nie obejrzała bym horroru, może wyda wam się 
to śmieszne , ale nie zapominajmy że jednak jestem dziewczyną. Kiedy kakao było już gotowe 
usiadłam na kanapie w salonie i gdy sięgałam już po pilot , usłyszałam otwieranie się 
drzwi frontowych. Zdziwiłam się, nie mógł to być Harry , bo przecież on jest w Gdańsku , a
rodzice wracają później z pracy. Jednak gdy wyszłam do przedpokoju zobaczyłam 
uśmiechniętych od ucha do ucha rodziców. Czy byłam zdziwiona, mało powiedziane, oni 
nigdy nie wracali do domu wcześniej, nawet gdy byłam chora
- Hej , co wy tak wcześnie robicie w domu ? - od razu spytałam
Tata na mnie popatrzył i zapytał wesołym głosem
- A co ? Przeszkodziliśmy ci w czymś ? A może jest u ciebie chłopak? 
Na słowa mojego taty tylko przewróciłam oczami , jakiś czas temu postanowiłam sobie , że
będę nie zależna i nigdy się nie zakocham 
- Nie, ale to jest dziwne nigdy nie wracaliście do domu tak wcześnie, coś się stało ?
Mama popatrzyła to na mnie to na tatę po czym powiedziała
- Avril musimy ci o czymś powiedzieć , ale może przejdziemy do salonu , a nie będziemy 
w korytarzu stali ?- powiedziała po czym cała nasza trójka ruszyła do salonu , gdy tylko 
moi rodzice usiedli na kanapie , a ja na fotelu na przeciwko od razu musiałam się dowiedzieć co chcieli mi powiedzieć . Tak, ja i ta moja ciekawość 
- No to co chcieliście mi powiedzieć ?
- Avril... nie wiem jak  ci to powiedzieć- zaczęła mama
- Najlepiej prosto z mostu - powiedziałam. Nie lubię jak ktoś owija w bawełnę
- No dobra... Przeprowadzamy się do Kalifornii , dostaliśmy tam lepszą pro pozycję pracy -
powiedziała mama , patrząc na mnie nie pewnie . A ja ? Ja siedziałam jak ten kołek
i nie wiedziałam co powiedzieć. Miałam zostawić swoich przyjaciół ? Może nie było ich wiele 
( dokładnie sześciu : Jula , Emi , Kuba , Paweł , Michał , Mikołaj ) 
ale wiem że zawsze mogłam na nich liczyć , nigdy mnie jeszcze nie zawiedli. Obiecaliśmy
sobie że skończymy tą szkołę razem i razem pójdziemy na studia , a tu takie coś ? Z zamyślenia
wyrwał mnie głos mojego taty
- Jedziemy tam na rok, na próbę, jeśli się sprawdzimy, otrzymamy tam kontrakt, jeśli nie,
wrócimy do Polski 
- A co z Harrym ? Przecież on studiuje - powiedziałam. Chciałam , aby zastanowili się
jeszcze nad tym wyjazdem. Nie chciałam wyjeżdżać, jednak wiem , że jeżeli już coś postanowili nie odciągnę ich od tego
-Harry zostanie w Polsce i tu skończy studia, jak będzie chciał, będzie mógł do nas 
przylecieć, w końcu  tam też są kancelarie prawnicze - powiedziała mama
-A moja szkoła ? Przecież miałam studiować w Polsce ? - widząc że tamta próba nie wyszła postanowiłam ponownie 
spróbować
- Został ci rok liceum więc będziesz mogła skończyć szkołę tam , angielski w końcu znasz 
perfekcyjnie, bo twój ojciec postanowił cię go uczyć już od najmłodszych lat. 
- A studia ? - spytałam
- Studia . Będziesz mogła tam studiować , lub jeżeli zdecydujesz się studiować w Polsce,
oczywiście my z tatą nie zabronimy ci tego.
No to wszystko jasne , pomyślałam
-Kiedy wyjeżdżamy?
-No właśnie, jutro mamy samolot, o 13.Nasze meble pojadą już dzisiaj. Za dwie godziny przyjdzie po nie firma, która przewozi meble - powiedział tata wstając z czarnej kanapy
Poszłam nie chętnie, do jeszcze swojego pokoju, spakowałam swoje ciuchy do walizki , inne rzeczy
które znajdowały się w szafkach wsadziłam do kartonów, zajęło mi to około 1,5 h. Po zrobieniu wszystkiego co miałam zrobić postanowiłam 
, że pójdę pożegnać się ze swoimi przyjaciółmi , napisałam im sms'a ,żebyśmy wszyscy spotkali się na naszej ławeczce  parku
ponieważ muszę im coś bardzo ważnego powiedzieć , wszyscy odpisali , że będą za 10 minut.
Tak więc wzięłam swoją szarą bluzę z kapturem , wychodząc z domu poinformowałam jeszcze rodziców,
że wychodzę i kierowałam się w stronę parku. Gdy tam dotarłam zauważyłam że wszyscy już są 
i na mnie czekają gdy do nich podeszłam przytuliłam się, z każdym , jak zawszę na przywitanie oni po przywitaniu się ze mną zaczęli rozmawiać na różne tematy , 
ja natomiast zastanawiałam się jak mam im to powiedzieć , nagle Julka musiała sobie 
przypomnieć że miałam im powiedzieć coś bardzo ważnego i spytała
- Właśnie Avri miałaś nam coś powiedzieć- spojrzałam na nich przerażonym wzrokiem i zaczęłam
- No właśnie.. więc...Hmm.
- No wyduś to z siebie - pogonił mnie Kuba
- Wyprowadzam się ...-wymamrotałam
- Co powiedziałaś ?- spytała Emi
- Wyprowadzam się -powiedziałam już trochę głośniej 
- Ale jak to się wyprowadzasz? - spytała Julka, tak z Julką przyjaźniłam się najbardziej z 
całej naszej paczki .
-No po prostu...- i tak zaczęłam im wyjaśniać całą sytuacje , na koniec mojego monologu
razem z Julką i Emi się popłakaliśmy, natomiast chłopacy próbowali powstrzymać łzy.
Jako że była to moja ostatnia noc w Polsce postanowiliśmy pójść odwiedzić nasze stare miejsca 
powspominać oraz stworzyć nowe szalone wspomnienia. Moi przyjaciele obiecali mi że przyjdą jutro 
na lotnisko się ze mną pożegnać . Gdy wróciłam do domu było grubo po 23 , myślałam że 
dostanę bure od rodziców jednak się myliłam , ci na mnie tylko spojrzeli i się uśmiechnęli. 
-Kochanie chcesz coś zjeść? - spytała mama
- Nie, jadłam na mieście - powiedziałam i pokierowałam się w stronę łazienki . Po relaksującej 
kąpieli przebrałam się w piżamę. Włosy związałam w niechlujnego koka i poszłam do pokoju .
Od razu położyłam się do łóżka i odpłynęłam w krainę Morfeusza. 
Na następny dzień wstałam o 11, musiałam się pośpieszyć bo o 11:30 mieliśmy jechać już na lotnisko
Po wykonaniu porannej toalety i ubraniu się , poszłam w kierunku kuchni gdzie czekały na mnie 
kanapki zrobione przez moją rodzicielkę
- Spakowana jesteś?  Za 10 minut jedziemy, a więc się pośpiesz - powiedziała mama krzątająca
się po kuchni i sprawdzająca czy wszystko zostało wzięte 
- Tak jestem już spakowana - powiedziałam cicho 
- Mówiłaś coś ? - spytała mama 
- Nie - powiedziałam i poszłam do pokoju spakowałam jeszcze kosmetyczkę do torby zapięłam
i zaniosłam ją do samochodu po czym wsiadłam na tylne siedzenie i czekałam na rodziców.
Po 5 minutach zjawili się w samochodzie i zaczęli o czymś rozmawiać nie chcąc tego słuchać 
założyłam słuchawki na uszy i pogrążyłam się w krainie muzyki. O 12 byliśmy na lotnisku. Wzrokiem wszędzie szukałam moich przyjaciół , gdy mnie 
zobaczyli od razu przybiegli i zrobiliśmy jednego wielkiego grupowego przytulasa. Rozmawiałam 
z nimi starając się nie myśleć o wyjeździe , ale trochę trudno to robić , gdy siedzisz na 
lotnisku i czekasz na samolot. Moi przyjaciele obiecali mi że pod koniec lipca przylecą do mnie 
do Kalifornii , moi rodzice nie mieli nic przeciwko , w końcu jeżeli tam będą im lepiej płacić
niż w Polsce , to  zapewne nie będzie ich całymi dniami w  domu , a czasami pewnie i nocami. 
W końcu nadszedł czas pożegnania się , wszyscy ryczeliśmy jak bobry nie mogąc się opanować . Rodzice wręcz musieli mnie ciągnąc do samolotu. 
Gdy siedziałam już w samolocie i patrzyłam jak moja ukochana Polska jest coraz dalej przyszło mi na myśl tylko 
jedno TO BĘDZIE NAJGORSZY ROK W MOIM ŻYCIU !! 

_________________________________________________________________________________



Jeżeli ktoś to czyta i podoba mu się lub nawet nie podoba niech zostawi swój ślad w komentarzu , chce 

zobaczyć czy jest sens prowadzenia tego bloga xD 

5 komentarzy:

  1. Powiem tak, opowiadanie już mnie zaciekawiło i podoba mi się, nawet bardzo. :3 Tylko mam rade nie zaczynaj nowej linijki w połowie zdania, bo stylistycznie to nie wygląda. Znalazłam parę błędów językowych, ale pewnie jak się rozkręcisz w pisaniu to będzie lepiej. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Zdziwiłam się nie mógł to być Harry , bo przecież on jest w Gdańsku , a
    rodzice wracają później z pracy." - tu powinien być przecinek albo kropka po "zdziwiłam się".
    "- Hej , co wy tak wcześnie robicie w domu ? - odrazy spytałam" - od razu chyba miało być.
    "- Najlepiej prost z mostu - powiedziałam nie lubię jak ktoś owija w bawełnę " - prosto i po "powiedziałam" powinna być kropka
    "( dokładnie 6 : Jula , Emi , Kuba . Paweł , Michał , Mikołaj )" - przecinek zamiast kropki i w opowiadaniach liczebniki piszemy słownie.
    "- Jedziemy tam na rok czasu na próbę jeśli się sprawdzimy otrzymamy tam kontrakt jeśli nie wrócimy do Polski " - przecinki i jak rok to nie czasu, bo to jakby powiedzieć wróciła z powrotem. Powinno być: - Jedziemy tam na rok, na próbę, jeśli się sprawdzimy otrzymamy tam kontrakt, jeśli nie, wrócimy do Polski
    "- A co z Harrym ? Przecież on studiuję - powiedziałam chciałam , aby zastanowili się jeszcze nad tym wyjazdem nie chciałam wyjeżdżać jednak wiem , że jeżeli już coś postanowili nie odciągnę ich od tego" - przecinki i kropki i słowo " on studiuję". Przecinki powinny być : - A co z Harrym? Przecież on studiuje - powiedziałam. Chciałam, aby zastanowili się jeszcze nad tym wyjazdem. Nie chciałam wyjeżdżać, jednak wiem, że jeżeli już coś postanowili nie odciągnę ich od tego.
    "-Harry zostanie w Polsce , tu skończy studia i jak będzie chciał będzie mógł do nas
    przylecieć, przecież tam też są kancelarie prawnicze - powiedziała mama " - przecinki
    "-A moja szkoła ? Przecież miałam studiować w Polsce ?" - przecież miałam studiować w Polsce to ona stwierdza, więc powinien być przecinek, chyba że się mylę, to przepraszam.
    "-No właśnie jutro mamy samolot, o 13 , a nasze meble pojadą już dzisiaj za 2 godziny przyjdzie po nie
    firma która przewozi meble, więc leć się teraz spakuj " - przeczytaj to jeszcze raz.
    "- Nie jadłam na mieście " - z kontekstu wywnioskowałam, że miało być Nie, jadłam na mieście.
    "- Spakowana jesteś , za 10 minut jedziemy, a więc się pośpiesz" - po Spakowana jesteś powinien być znak zapytania

    Masz problem z przecinkami i to jest pewne xD Już nie chciało mi się cytować, bo to prawie w każdym zdaniu. Radzę przeczytać jeszcze raz i poprawić.

    Wprowadziłaś wielu bohaterów, których na obecną chwilę pamiętam Julię. Nie ma takich emocji. Bohaterowie są po prostu opisani i są mi obojętni,no ale jest to pierwszy rozdział więc zobaczymy jak to będzie później.

    Współczuję Avril wyjazdu. Rodzice nie dali jej się nawet z tym pogodzić, tylko to wszystko stało się tak nagle. Jej rodzice są trochę obojętni na jej osobę, dobrze, że ma jeszcze przyjaciół. Widać, że musieli się długo znać a w ciągu chyba 10 h jej życie się gwałtownie zmieni. Ma marzenia gimnazjalisty, słodkie. Zdziwiło mnie, to że skoro skończyła 2. liceum to ma chyba 17/18 lat, a ona się boi, że jej rodzice będą źli gdy wróci o 23 do domu. Rozumiem, gdyby była w gimnazjum, ale liceum? Biedna dziewczyna.

    Na koniec chciałam powiedzieć, że widać twój brak doświadczenia. Zastanawiam się w której jesteś klasie ( A raczej w której byłaś, podczas pisania ) Wszystkiego można się nauczyć. Życzę powodzenia i nie poddawaj się. Widziałam, że piszesz 2. część. Rób to co kochasz . Jeśli pisanie sprawia ci przyjemność, to nie poddawaj się i pisz dalej. :)

    Zajrzę jeszcze tu, tylko najpierw daj mi znać, czy czytasz te komentarze, bo nie wiem, czy one mają sens. Powodzenia i życzę weny :).

    Mam nadzieję, że zajrzysz do mnie: Kasyczi. blogspot.com

    PS
    Żebyś nie pomyślała, że moje opowiadanie jest takie genialne, że nie ma żądnych błędów i mam wielkie doświadczenie. Nic bardziej mylnego. Ja też nie mam doświadczenia, no ale wiele czytam iwg. prbldnjf.. Zamykam się już i czekam na twój odzew ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopiero dzisiaj zauważyłam twój komentarz. Naprawdę przepraszam, że kazałam Ci tak długo czekać na mój odzew.

      Co do moich błędów i w ogóle całokształtu tego opowiadania to może nie będę tego komentować. Wiem, że mam problemy z przecinkami, to jest po prostu moja pięta achillesa, ale staram się poprawiać.

      Jejku, zdaje sobie sprawę że widać tutaj mój brak doświadczenia i teraz z biegiem czasu zdaje sobie sprawę, że wiele rzeczy mogłam zrobić inaczej. Gdy zaczynałam to opowiadanie byłam w pierwszej gimnazjum.

      Co do czytania tego wszystkiego jeszcze raz i robienia poprawek, to nie wiem czy jest sens. Wiem,że gdybym zaczęła czytać to wszystko od nowa i robiłabym poprawki to z tego wszystkiego wyszłoby całkiem inne opowiadanie niż jest teraz.

      Jeszcze nie zaglądałam na Twojego bloga, bo gdy tylko zobaczyłam Twój komentarz od razu wzięłam się za odpisanie Ci, ale obiecuje że za momenick tam zajrzę! ;3

      Nie jestem pewna czy odpisałam na wszystko na co miałam odpisać, jeżeli nie to przepraszam, ale mam nadzieje że to nie będzie nasza ostatnia "rozmowa".

      Dziękuje Ci bardzo za ten komentarz! I pozdrawiam, oraz życzę Wesołych Świąt (w końcu został jeszcze jeden dzień świętowania) ;*

      Usuń
    2. Dobrze, że odezwałaś się u mnie, bo zapomniałam O tobie xd a szkodaby było. Z mlich obliczeń wychodzi że Jesteś teraz w 2 gimnazjum ?

      Ja też wcześnie zaczynałam swojego bloga ( gdzieś w podstawówce ), ale porobiłam pare poprawek związanych ze składnością zdań, bo wiadomo xD

      Wrócę do ciebie, bo jeśli dobrze pamięta to mi się podobało to opowiadanie i jak znajdę czas to bęďę powoli nadrabiać ;*

      Usuń
    3. Jestem teraz w 3 gimnazjum ;3
      Cieszę się że podoba Ci się to opowiadanie.Mimo że jest tu tyle błędów...
      Pozdrawiam! ;*

      Usuń