wtorek, 14 października 2014

10

Okeyyy, udało  mi się w końcu coś nabazgrać ;D Jednak już na wstępie mówię że rozdział bardzoo krótki, przynajmniej według mnie :D

_________________________________________________________________________________

 ~~POV AVRIL ~~

- Okey, natomiast, jeśli ja wygram, a uwierz na pewno wygram, będziesz moją "udawaną" dziewczyną, jednak, będziemy zachowywać się jak prawdziwa para, przy 
ludziach jak również, w tedy kiedy zostaniemy sami. - powiedział to pewnym głosem, a ja? Mnie po prostu zatkało. 


Chwila czy ja dobrze usłyszałam, mam udawać jego dziewczynę? Dlaczego? Po co? Nagle nasunęło mi się tyle pytań.

- Dlaczego mam udawać twoją dziewczynę? - spytałam dalej lekko skołowana

- A, dlaczego nie? Po prostu, chce zobaczyć czy po upływie tych dwóch miesięcy dalej będziesz utrzymywała swoje zdanie na temat tego, że nie chcesz mieć 
chłopaka - powiedział to tak pewnym siebie głosem, że nawet ja zwątpiłam w to czy dam radę - Oczywiście możesz się na to nie zgodzić, jednak według mnie 
będzie to oznaczało, że jeszcze się nie zdecy....

- Zgadam się - odparłam naglę, aż sama się zdziwiłam, po prostu to powiedziałam, nie, źle, to "zgadzam się" wyszło samo z moich ust, bez mojego pozwolenia.

On tylko cwaniacko się uśmiechnął i patrzył na mnie wzrokiem, który mówił " i tak wiem,że jeszcze zmienisz zdanie". Podszedł do mnie i wyciągnął w moim 
kierunku swoją dłoń.

- To co zabawę czas zacząć. Jako że jesteś moją przyszłą " dziewczyną" pozwolę ci zacząć.

- Hej, nie pozwalaj sobie! Jeszcze nie jestem twoją "dziewczyną" - przy tym słowie zrobiłam charakterystyczny znak rękoma - i w ogóle nią nie będę. - 
odparłam lekko już zdenerwowana.

- Jeszcze zobaczymy skarbie.

- Cameron! Przestań! Po prostu zacznijmy grać!

- Jak wolisz słońce ty moje - już nic mu nie odpowiedziałam, tylko popatrzyłam na niego wzrokiem  mordercy. 



                [ Jakiś czas potem ( 30 minut?)]



Szczerze? To jestem w czarnej dupie! Przegrywam z Cameronem, co prawda jednym punktem, ale przegrywam.
  Jezuu, właśnie trzymam piłkę w dłoniach, stoję przed koszem i mam rzucić do niego piłkę. Przecież ja tego nie zrobię, zawsze w takich chwilach gdy mam 
rzucić kończącą grę, piłkę setową ( nie wiem czy tak to się nazywa xD), zawsze, ale to zawsze muszę coś zepsuć. Dobra Avril, weź się w garść musisz wygrać 
nie możesz zmarnować takiej okazji i nie mieć przez dwa miesiące "chłopca na posyłki". Gdy tylko ogarnęłam swoje myśli i zaczęłam biec do kosza, przy okazji
kozłując piłką, miałam świetny plan jak mam rzucić tą piłkę tak aby trafiła do kosza. Taaa, świetny plan, ale czy było w nim to, że podczas gdy biegłam do 
kosza i już zaczynałam rzucać piłką, źle postawiłam nogę i po prostu upadłam, a piłka tak pięknie odbiła się od obręczy kosza, że trafiła prosto w ręce 
Camerona. 
  Oczywiście gdy tylko Cameron skumał co się stało od razu do mnie podbiegł.

- Nic ci nie jest?

- Niee, nic mi nie jest.

- Na pewno? - spytał podejrzliwie

- Tak, na pewno. Pomóż mi wstać musimy dokończyć mecz. - powiedziałam, przy okazji próbując wstać.

- Ale skarbie nie musimy niczego już dokańczać, ponieważ to ja wygrałem ten mecz. 

- Coooo? Ale jak to? Przecież jeszcze nie rzuciłeś, jeszcze nie dostałeś....

- Prawda jeszcze tego nie zrobiłem, ale zrobię to teraz - powiedział to z cwaniackim uśmiechem,po czym podszedł do kosza i  po prostu rzucił w niego piłką, a 
ta jak na złość musiała, ładnie, pięknie przelecieć przez obręcz. Cameron odwrócił się i wolnym krokiem do mnie podchodził - Widzisz? Mówiłem że
wygram,skarbie.- kucnął przy mnie i powiedział coś, co na prawdę mnie zaskoczyło- Obiecuje, że te dwa miesiące będą najlepsze w twoim życiu, że będę się
starał, aby nie stała ci się żadna krzywda. - gdy skończył to mówić nachylił się w moją stronę i pocałował mnie w czoło. 


~~ POV CAMERON ~~ 

 Tak na prawdę to od samego początku, gdy zakładałem się z Avril, nie wiedziałem czy wygram, jednak moja duma nie pozwalała mi pokazać tego że mam lekkiego
starcha. Noo, ale teraz? Teraz to ja się mogę tylko cieszyć z wygranego zakładu i próbować na wszelkie sposoby, aby Avril się we mnie zakochała. Tak wiem, 
że powiedziałem jej coś innego, kiedy zapytała mnie o to dlaczego ma udawać moją dziewczynę...No, ale co ja miałem jej powiedzieć? " Hej, myślę że się w 
tobie zakochałem. Co zrobimy z tym fantem?" No przecież gdybym tak jej powiedział od razu było by jasne, że nie mam już u niej szans. A, tak to, to jest 
moją dziewczyną przez dwa miesiące co prawda ona myśli że udawaną, natomiast ja będę miał o tym inne zdanie plus zawsze jest możliwość, że jeżeli nic do mnie
nie poczuje zawsze można się z nią jeszcze raz założyć.


~~ POV AVRIL ~~ 

Siedziałam na tej ziemi jeszcze z jakieś 5 minut, po tym całym incydencie związanym z Cameronem i rozmyślałam, a jednocześnie przeklinałam siebie za to że 
w ostatnim momencie  kiedy miałam już wygrać, musiałam to wszystko schrzanić. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos Camerona.

- No dobra księżniczko pora wstawać, jest już późno. Powinniśmy wracać do domu - spojrzałam leniwie na niego.

- Jak chcesz to możesz już wracać, ja jeszcze chwile tu posiedzę.

- Zwariowałaś? Nie mogę pozwolić na to, aby moja księżniczka wracała sama do domu, zwłaszcza że robi się już ciemno.

- Cameron, proszę. Mówiłam ci już coś, abyś mnie tak nie nazywał - naprawdę nie lubię jak ktoś mówi do mnie "skarbie, słonko, myszko", wtedy się peszę i 
nigdy nie wiem jak mam się zachować.

- Nie mogę kochanie, od teraz będę cię tak nazywał codziennie.

- Chwila, a kto powiedział, że będziemy się codziennie widywać? - Cameron spojrzał na mnie jak na idiotkę i odparł.

- No jak to kto, kochanie? Ja to powiedziałem i obiecuje ci że dotrzymam słowa, a teraz wstawaj z tej ziemi, muszę jako twój chłopak odprowadzić cię do domu,
bo ty o ile dobrze pamiętam, musisz jutro wcześnie wstać i odwieść swojego brata na lotnisko, prawda?

- Coo jakie lotnisko? 

- Nie mów mi że zapomniałaś, że twój brat jutro wraca do Polski? - o, cholera, zapomniałam!!

- Nie, wcale nie zapomniałam.

- Kłamczuch, przecież widzę,że kłamiesz. Zawszę jak kłamiesz to nie patrzysz na tą osobę, patrzysz wszędzie, tylko nie na tą osobę z którą rozmawiasz.

- Nie prawda! - próbowałam zaprzeczać

- Prawda, prawda i nie kłóć się ze mną. No, a teraz wstawaj- powiedziawszy to podał mi rękę, aby pomóc mi wstać. Nie chętnie podałam mu moją dłoń, gdy tylko
stanęłam na moje obie nogi zaraz wróciła bym do mojej poprzedniej pozycji, czyli siedzeniu na ziemi, gdyż noga którą źle postawiłam, zaczęła mnie boleć. 
Jednak nie wróciłam na ziemie, gdyż mocno trzymał mnie Cameron - O, proszę widzę że moja mała niezdara będzie wracała dzisiaj do domu, u mnie na barana.

- No chyba sobie kpisz! 

_________________________________________________________________________________

 No dobra, skończyłam. Obiecuję, że jeszcze dzisiaj zacznę pisać kolejny rozdział i może dodam go w 
weekend? Nie wiem zależy jak pozwoli mi na to szkoła. Bo miałam teraz poniedziałek i wtorek wolny, 
także myślę, że już od jutra znowu zaczną nas ścigać. Także do następnego!! XD 


Jeżeli ktoś chce być informowany, o tym kiedy będą pojawiać się kolejne rozdziały, niech zostawi link, albo nazwę do swojego profilu społecznościowego, albo najlepiej Twitter'a :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz