~~~POV AVRIL ~~~
- A, jak? – spytałam
nie bardzo wiedząc, o co mu chodzi. On natomiast nic mi nie odpowiedział, tylko
nachylił się do mnie i mnie pocałował. CHOLERA, ON MNIE POCAŁOWAŁ! Mój pierwszy
pocałunek, przeżyłam z moim „udawanym” chłopakiem na ławce w skateparku. Choleraaaa!
Cameron po chwili
oderwał się ode mnie i z cwaniackim uśmiechem powiedział.
- Hmm, muszę
przyznać, że dobry ten twój lód, ale następnym razem weź inny smak, abym znów
mógł go skosztować – gdy to powiedział schyliłam głowę w dół, aby nie widział moich
rumieńców, co pewnie, nie za bardzo mi wyszło – a więc, chcesz teraz, ty
skosztować mojego?
- Wiesz? Nagle
straciłam ochotę – powiedziałam dalej ze spuszczoną głową. W odpowiedzi
usłyszałam tylko jego śmiech.
Resztę czasu którą spędziliśmy na tej ławce, minęła nam w
ciszy. Żadne z nas nie miało ochoty na rozmowę w tym momencie. Tak naprawdę to
ona nie była nam nawet potrzeba, ponieważ cisza która nas otaczała nie była
niezręczna, wręcz przeciwnie była bardzo przyjemna.
Około godziny 18 byłam w domu. Oczywiście dotarłam do niego
samochodem Camerona, gdy tylko zatrzymaliśmy się koło bramy, on jak dżentelmen odprowadził mnie do moich drzwi
frontowych i pocałował mnie w czoło na pożegnanie, nie wiem dlaczego, ale mam
wrażenie, że ten gest zostanie już naszym nawykiem, znaczy jego?
~~~--------------------~~~~~~~~~--------------------------------~~~~~~~~~~~~~~~
Z Cameron nie widziałam się już drugi dzień, nie
pokłóciliśmy się, ani nic w podobnego, po prostu tak wyszło. Przynajmniej
miałam czas, aby powiadomić moich rodziców, o tym że moi przyjaciele
przyjeżdżają do nas. Co prawda powiedzenie o tym moim rodzicom było naprawdę
bardzo trudne, ponieważ, albo musiałam siedzieć i czekać na nich do późna, albo
bardzo wcześnie wstać.
Moi rodzice nie mieli nic przeciwko temu, że do mnie
przyjeżdżają, może nawet się cieszyli? Co prawda gdy mieszkaliśmy w Polsce
moich rodziców również często nie było w domu, jednak bywali częściej niż
teraz. Czasami tęsknie za tymi dniami kiedy
ja z moimi przyjaciółmi, Harrym i rodzicami oglądaliśmy jakiś film. Może wam
się wydać to dziwne, albo nie realne, jednak moi rodzice jak chcą to potrafią
być „wyluzowani”
.
Wczoraj Julka napisała mi kto będzie u mnie spał, oczywiście
na tej liście musiała się ona znajdować.
A, więc tak, u mnie śpią Julka i Emi. Natomiast chłopacy nocują u ciotki
Mikołaja. A, tak w ogóle to dlaczego ja się dopiero teraz dowiedziałam, że
Mikołaj ma tu ciotkę i przyjeżdża tutaj do pracy na wakacje? Wybaczcie,
zapomniałam, że ja zawszę dowiaduję się wszystkiego ostatnia.
Idę do kuchni z kartką w ręku, aby zobaczyć co jeszcze muszę
kupić na przyjazd moich przyjaciół i tak wiem, że większość rzeczy które będę musiała kupić będą to słodycze.
Stoję już przy szafce w której trzymamy słodycze, sięgam ręką, aby otworzyć
drzwiczki i co słyszę? Dzwonek do drzwi słyszę. Powlokłam się leniwie w
kierunku drzwi frontowych.
- Hej, kochanie - usłyszałam zaraz po otworzeniu drzwi,
Cameron wszedł do mieszkania i nachylił się do mnie, aby po chwili złożyć na
moim czole pocałunek.
- Hej, Cameron – powiedziałam po czym pokierowałam się znów w
kierunku kuchni, nie musiałam nic mówić Cameronowi, ponieważ wiedziałam, że
pójdzie za mną.
- Co moje słoneczko, dzisiaj robiło?
- Nic ciekawego, a i misiaczku mówiłam ci już coś, abyś tak
do mnie nie mówił, prawda?
- Prawda – zgodził się ze mną chłopak.
- Więc, dlaczego ciągle tak mówisz? – spojrzałam na niego.
- Bo, jestem Bad Boy? – powiedział z figlarnym uśmieszkiem.
- Tak, na pewno – powiedziałam, po czym sama do siebie
leciutko się uśmiechnęłam, tak, aby Cameron, tego nie zauważył.
- No, dobra, a więc co teraz będziesz robić Avril? – spytał,
przy czym dał nacisk na moje imię.
- Muszę zobaczyć, co jeszcze muszę kupić ze słodyczy na
weekend. Widzisz nawet przygotowałam sobie karteczkę z zamiarem napisania tego
co muszę dokupić – pomachałam mu kartką przed twarzą.
Otworzyłam szafkę ze słodyczami, znaczy ta szafka jest
przeznaczona na słodycze, ale ona obecnie jest pusta, jedyne co mogę tu znaleźć
to okruszki po ciasteczkach. Taa, widzę, że nie mam co tutaj szukać. Od razu
zamknęłam szafkę i odwróciłam się w stronę Camerona, natomiast kartkę odłożyłam
na blat. Cameron, spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
- Czyżbyś wszystko miała kupione i zamiast marnować czas na
zakupach, spędzisz go ze mną? – gdy skończył to mówić puścił do mnie oczko.
- Przykro mi że cię zawiodę, ale niestety nie. Odłożyłam
kartkę, tylko dla tego, że w szafce ze słodyczami powinny być słodycze, a tam w
obecnej chwili, wieję pustakami, a więc przykro mi, ale zbieraj się idziemy do
sklepu – powiedziałam po czym pokierowałam się do mojego pokoju z zamiarem zabrania mojej torby.
Gdy zeszłam na dół Cameron już stał w korytarzu i czekał na
mnie, gdy tylko mnie zobaczył od razu się uśmiechnął. Akurat zakładałam buty i
byłam odwrócona do Cameron plecami, kiedy poczułam jak jego ręce oplątują moją
talie i moja osoba jest przyciskana do jego piersi.
- Czy mówiłem ci już dzisiaj, że pięknie wyglądasz? –
wyszeptał mi do ucha, co spowodowało moją gęsią skórkę na ciele.
- Nie wspominałeś – udało mi się wykrztusić.
- A, więc mówię to teraz, pięknie wyglądasz- powiedział
po czym pocałował mnie w kark. Jeszcze chwilę trzymał mnie w ramionach po czym
puścił.
Do sklepu postanowiliśmy że się przejdziemy, w sumie dla
mnie to lepiej, może w jakiś cudowny sposób pozbędę się tych rumieńców z
twarzy?
~~~POV CAMERON ~~~
Szedłem do sklepu razem z Avril i co jakiś czas spoglądałem
na nią kątem oka. Naprawdę bardzo szybko można u niej wywołać rumieńce, a to
jest w cholerę urocze!
- Dobra to co kupujemy? – spytałem kiedy znaleźliśmy się już
w sklepie
- No jak to co? Słodycze. Głupie pytanie – to ostatnie
zdanie, które powiedziała, chyba starała się powiedzieć tak, abym tego nie
usłyszał jednak jej to nie wyszło.
Szedłem cały czas za Avril, obserwując ją. Trzeba przyznać,
że każdy chłopak, który ją mijał oglądał się za nią. Co nie powiem, niezbyt mi
się to podobało. Tak dobrze myślisz JESTEM O NIĄ ZAZDROSNY!
Wiecie jak się skończyła ta nasza wyprawa na zakupy? Nie? To
ja wam powiem. To miały być normalne zakupy, gdzie Avril by kupiła tylko
słodycze.. a wyszło na to że ona wykupiła prawie cały sklep. Więc gdybym się z
kimś na początku założył, że z tych naszych zakupów wyjdzie jedna leciutka
torba, to bym ten zakład przegrał. A dlaczego? Bo wyszły nam cztery duże torby
i trzeba przyznać, że do najlżejszych,
to one nie należały. A kto te torby niósł? No jak to kto? Oczywiście, że ja.
~~~POV AVRIL ~~~
Boże, pamiętacie tą sytuację kiedy miało być ognisko i Harry
pojechał na zakupy i przywiózł cały bagażnik zakupów i ja się na niego
wydarłam? Taa, a więc ja wcale nie jestem lepsza. Miałam kupić trochę słodyczy,
a wyszło tego naprawdę dużooo.
- Nie uważasz, że należy mi się potem jakaś nagroda za to,
że niosę twoje zakupy? – z zamyślenia wyrwał mnie głos Camerona
- Ale to jest chyba twój obowiązek, skoro jesteś moim
chłopakiem, prawda?
- Dlaczego, zawsze mi mówisz, że jestem twoich chłopakiem, albo mówisz do mnie
zdrobniale tylko w tedy kiedy coś ode mnie chcesz? Powinnaś robić to częściej
jako moja dziewczyna- powiedział i popatrzył na mnie tak jakby z wyrzutem? Tak,
to chyba to.
- Wybacz, ale chyba do tego nie przywykłam, nigdy nie miałam
chłopaka i do nikogo się tak nie zwracałam. Zresztą po co to robić skoro jesteś
moim udawanym chłopakiem i za dwa miesiące, znów będziemy przyjaciółmi?-
spytałam i popatrzyłam w jego oczy, a co tam dostrzegłam? Kompletnie nic,
pustkę.
- Być może, ale pamiętasz co ci powiedziałem jak mnie
spytałaś, dlaczego masz udawać moją dziewczynę?
- Pamiętam – przytaknęłam, kiedy przypomniałam sobie
sytuację, o której mówił.
-A, więc jeżeli nie będziesz ze mną współgrała i nie
będziemy zachowywać się jak prawdziwa para, nigdy nie dowiemy się czy ty
rzeczywiście do końca swojego życia chcesz być sama – to co powiedział naprawdę
dało mi do myślenia, dużooo do myślenia – a, więc spróbujesz mnie nazywać
zdrobniale?
- Ale, to jest trudne- powiedziałam
- Spróbuj – namawiał
- Dobrze kochanie, będę starała się mówić do ciebie
zdrobniale – powiedziałam cicho, chyba jednak nie na tyle cicho bo usłyszałam
jego melodyjny śmiech, co spowodowało że jeszcze bardziej się zarumieniłam.
Gdy doszliśmy do domu, ja dalej byłam czerwona na twarzy.
Poważnie muszę się jakoś tego oduczyć, czy coś. Cameron postawił mi te zakupy
na stole, abym mogła je rozpakować natomiast on sam, stanął przy ścianie,
przyglądając się mi.
Nie powiem, że słowa Avril
mnie nie zabolały, kiedy powiedziała, że za dwa miesiące znów będziemy przyjaciółmi,
bo w tedy bym skłamał. Zabolały i to cholernie mocno! Ale jednocześnie dały mi dużo do myślenia. A
wiecie co wymyśliłem? Wymyśliłem to, iż muszę się mocniej starać, aby Avril się we mnie
zakochała. Dlatego, gdy tylko skończyła wypakowywać zakupy, od razu złapałem ją
za rękę i poszedłem z nią do salonu.
- Cameron, co ty robisz?
- Prowadzę cię do twojego salonu, nie widzisz?
- Widzę, ale po co?
- Po prostu stwierdziłem iż za mało czasy spędzamy ze sobą,
dlatego postanowiłem to zmienić. A pierwsze co zrobimy to obejrzymy wspólnie
jakiś film – ona popatrzyła na mnie dziwnie, ale nic nie odpowiedziała, chyba
stwierdziła, że nie ma sensu się ze mną kłócić bo i tak przegra. W sumie jeśli
tak pomyślała to miała rację.
Trzeba, przyznać, że trochę się zdziwiłem, kiedy powiedziała
mi, abym wybrał film, a ona pójdzie zrobić jakieś przekąski. Ale to, że się
zdziwiłem, nie oznacza, że jej słowa mnie nie ucieszyły.
Po nie całych 15 minutach wszystko było już gotowe i
mogliśmy zacząć oglądać film. Okryłem się razem z Avril kocem, aby było nam
ciepło, pomimo tego że są wakacje dzisiejszy dzień nie należy do najcieplejszych.
W połowie filmu poczułem jak głowa Avril opada na moje
ramię. Spojrzałem na nią zdziwiony, ale dopiero po chwili zrozumiałem, że
usnęła. Boże ona wygląda tak słodko kiedy śpi.
Kurwa ostatnio zbyt
często używam słów: słodko, urocze.
Wziąłem Avril i
położyłem na kanapie, sam kładąc się obok i
przykrywając nas kocem. Nachyliłem się nad nią i leciutko pocałowałem ją
w czoło, po czym wróciłem do wcześniejszej pozycji. Obserwowałem jeszcze chwilę
jej spokojną, twarz, po czym sam nie wiedząc kiedy usnąłem wtulony w nią.
________________________________________________________________________________
~~ Nie, nie, nie, ten rozdział kompletnie mi się nie podoba!
Jest jakiś taki, taki dziwny.
Jest jakiś taki, taki dziwny.
Ale oczywiście ocenę zostawiam Wam.
Teraz pytanie co z kolejnym rozdziałem, na prawdę nie wiem.
Postaram się zacząć pisać go jeszcze dzisiaj, a więc jak się wyrobie to MOŻE jutro, albo
Postaram się zacząć pisać go jeszcze dzisiaj, a więc jak się wyrobie to MOŻE jutro, albo
dopiero w weekend.
Chciałabym Wam bardzo podziękować za ponad 500 wejść. Jezu, to jest
coś niesamowitego! Zakładając tego bloga, nawet nie marzyłam
o tak dużej liczbie wyświetleń. Nie źle, nawet
nie wiedziałam czy to wypali.
Dlatego z całego serca Wam dziękuję, jesteście wspaniali!! :*
Aaa, no i jeszcze raz bardzoo, ale to bardzoo Was przepraszam że musieliście czekać
tak długo na kolejny rozdział. Ja wiem, że rozdziały nie są długie, ale ja po
prostu nie umiem pisać, długich :)
Dlatego dziękuję jeszcze raz za ponad 500 wejść i życzę Wam miłego dnia, a no i tygodnia,
bo nie wiem jeszcze czy nowy rozdział pojawi się jutro :D ~~~
PS. Boże moja najdłuższa, chyba notka xx
PS. Boże moja najdłuższa, chyba notka xx
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz