~Miłego czytania.
Notka pod rozdziałem. ~~
___________________________________________
- Cameron! Chodź nam pomóż! – Wypuszczam powietrze z płuc i
podnoszę się. Idę do korytarza w którym znajduje się Taylor a w raz z nią
Chelsea. Nie muszę chyba wspominać, że odkąd Taylor dowiedziała się że to
właśnie Chelsea jest tą dziewczyną którą poznałem, teraz spędza ona u nas
prawie całe dnie.
- Co się dzieje? – pytam zmęczonym głosem. Przed chwilą
wróciłem z biegania. Tak, zacząłem biegać. Musiałem się jakoś wyrwać od tych
wszystkich myśli które we mnie siedziały jak jakieś demony. I okazało się, że bieganie
jest wprost idealne dla mnie. Pozwala mi oczyścić umysł i chociaż przez chwilę
o wszystkim zapomnieć.
- Cameron!... Cameron! – spoglądam zdezorientowany na
zdenerwowaną Taylor.
- Tak?
- Słuchałeś mnie?
- Nie – odpowiadam szczerzę. Dziewczyna wzdycha i kręci głową.
- Chcę abyś pomógł nam. – Pokazuje na Chelsea. Gdy tylko
spoglądam na dziewczynę ona od razu zaczyna się do mnie uśmiechać, przewracam
oczami i spoglądam znowu na Taylor. – Przenieść kartony z mojego samochodu do
kuchni – mówi i podaje mi kluczyki od samochodu. – Idźcie przodem, ja tylko
skoczę na chwilę do swojego pokoju i zaraz wam pomogę.
„A to podstępna
szuja.” Przebiega mi przez myśl. Idę za dziewczyną do samochodu Taylor,
otwieram bagażnik i wyciągam z niego kartony.
- Cameron, może moglibyśmy…
- Przepraszam cię Chelsea, ale muszę to powiedzieć –
odwracam się do dziewczyny. – Nie jestem tobą zainteresowany, nie wiem czy
dotarły do ciebie informację, ale mam dziewczynę – stoję i patrzę przez chwilę
na nią, jej twarz niczego nie wyraża.
- Rozumiem – spuszcza wzrok – naprawdę przepraszam, nie
chciałam żebyś tak zrozumiał moje zachowanie.
– Biorę głęboki oddech i spoglądam na nią.
- To raczej ja powinienem cię przeprosić, że powiedziałem ci
to w taki sposób i tak późno. – Biorę karton i odwracam się do niej plecami,
odwracam głowę aby jeszcze raz spojrzeć na dziewczynę – naprawdę jeszcze raz
przepraszam – i idę do domu.
&
Jest coraz gorzej. Ze mną oczywiście i z moim stanem
psychicznym. Nie daję sobie już pomału rady. Spoglądam na jej twarz, tak
spokojną. W głowie przewijają mi się wspomnienia z nią. Tak bardzo chciałbym
wrócić do tamtych dni. Ocieram łzę z policzka i wstaje by wyjść z jej sali.
Zamykam drzwi i staję przed nim, siedzi sobie na krześle, które znajduje się na
wprost jej drzwi. Co on kurwa tu robi? Tony.
Jebany, skurwiel, Tony. Spogląda na mnie i potem z powrotem spogląda na swój
telefon. Po chwili chowa go do kieszeni i staje naprzeciw mnie. Mierzymy się
wzrokiem.
- Co tu robisz? – odzywam się pierwszy, próbuje opanować
targające mną emocję.
- Odwiedzam. A przynajmniej mam taki zamiar – odpowiada.
Przyglądam mu się dłużej. Pod jego lewym okiem znajduje się delikatny siniak
który prawdopodobnie ja mu nabiłem.
- Żartujesz, prawda? – spoglądam na niego. Moja jedna brew
podnosi się do góry.
- Nie – odpowiada i robi krok w kierunku drzwi. Zastawiam mu
drogę.
- Nie wejdziesz tam – mówię twardo.
- A to niby dlaczego? – pyta.
- Bo to ty, kurwa doprowadziłeś ją do takiego stanu –
tłumaczę, a emocję kotłujące się we mnie, pomału zaczynają mną nosić.
- Właśnie dlatego chcę tam wejść i ją przeprosić – mówi poważnym
tonem i patrzy na mnie. – Proszę wpuść mnie tam, obiecuje że nie będę tam długo
– dodaje. Zastanawiam się chwilę za wszystkim za i przeciw, po czym robię krok
w bok i daje mu dostęp do wejścia do pomieszczenia w którym znajduje się moje
całe życie.
- Dobra, ale nie bądź tam za długo, będę tu na ciebie czekać
– mówię i siadam na krzesło na którym wcześniej siedział on. Tony patrzy na
mnie chwilę, na jego twarzy pojawia się delikatny uśmiech, po czym kiwa głową i
wchodzi do sali.
W czasie kiedy Tony jest tam z moim aniołkiem, ja mam czas
na rozmyślenia. Robię to na niewygodnym krześle i przychodzi mi to z trudem,
dużym trudem. Tak właściwie, to nie zdążyłem podjąć żadnej poważnej decyzji
kiedy siada koło mnie Tony. Przez
dłuższą chwilę siedzimy w ciszy.
- Tracisz nadzieję, prawda? – pyta. Spoglądam na niego
zaskoczony. – Nie patrz tak na mnie.
- Skąd ci przyszło to do głowy? – wyjąkuję.
- Jesteście tacy zabawni – śmieje się pod nosem.
- Kto? – pytam, chociaż nie wiem czy chcę wiedzieć.
- Wszyscy ty, Avril, po prostu ludzie – spoglądam na niego
nie pewnie.
- Mam rozumieć, że wiesz coś o niej czego ja nie wiem? –
pytam i bardzo dokładnie go obserwuje.
- Ja niczego takiego nie powiedziałem – broni się. – Zresztą
nawet nie wiem, co ty wiesz, więc może po prostu nie zaczynajmy tego tematu.
Ale powtórzę moje pytanie. Tracisz nadzieję?
Zastanawiam się chwilę nad odpowiedzią. Chociaż nie muszę.
Oczywiście że tracę nadzieję. Nawet przed wami się już do tego przyznałem.
- Dobra nie odpowiadaj – słyszę głos Tonyego.- Powiem ci jak
to według mnie wygląda, jak ty konkretnie wyglądasz. Wyglądasz jak człowiek który traci życie, nadzieję. Jesteś jak cień
człowieka. W tym momencie czytam z ciebie jak z otwartej księgi. Targają tobą
różne emocję i wiesz co ci powiem? Potrafię stwierdzić na podstawie samego
twojego wyglądu, że dzisiaj miałeś myśli czy nie rzucić tego wszystkiego. Czy
nie zostawić jej tu samej sobie i o niej nie zapomnieć – moje źrenicę się
rozszerzają, zaczynam szybciej oddychać. To prawda, miałem dzisiaj takie myśli.
Otwieram już usta by o coś zapytać, ale on kiwa mi dłoniom. – Nie pytaj na
jakiej podstawie mogę to stwierdzić, bo nie wiem. Zawsze miałem taki dar, albo
przeklęcie że z każdego człowieka mogę odczytać emocję jakie nim targają –
zaśmiał się bez krzty wesołości. – Wiem, że mnie nie lubisz – zaczął znowu –
ale posłuchaj tego co mam ci teraz do powiedzenia – odwracam twarz w jego
stronę i przyglądam się mu uważnie. – Nie możesz stracić nadziei, nie możesz
jej zostawić. Ty ją kochasz. A nikt ci nie powiedział że miłość będzie łatwa i kolorowa. To nie jest
tylko jej walka o życie, ale też i twoja. Musisz jej pomóc. Musisz być przy
niej nawet gdybyś miał tylko trzymać ją za rękę. Jak ty się poddasz, ona tym
bardziej to zrobi, bo nie będzie miała dla kogo walczyć. Rozumiesz? Masz być
dla niej. – Kończy i wstaje ze swojego miejsca, odwraca się do mnie i uśmiecha –
nie martw się, to silna dziewczyna. Da sobie radę, ale ty musisz jej pomóc. –
Odwraca się i oddala, zostawiając mnie samego z różnymi emocjami.
& ( tydzień później)
- Tak Harry, tak, na razie bez zmian, dobrze odezwę się jak
wrócę do domu, tak – rozłączam się i wchodzę do sali Avril. To już jest jak
tradycja, siadam przy jej łóżku i łapię ją za rękę. Od rozmowy z Tonym minął
już tydzień. Przez to co mi powiedział, dużo myślałem i od tego momentu nie
traciłem nadziei. Cały czas wierzę że Avril się obudzi. Spoglądam na jej spokojną
twarz i uśmiecham się.
- No dobra kochanie, to o czym by ci tu powiedzieć? Tęsknię
za tobą. Tak bardzo chciałbym żebyś się już obudziła. Wiesz, nawet ostatnio
zacząłem myśleć co byśmy zrobili gdybyś się obudziła, na pewno zabrał bym cię
na randkę, taką prawdziwą i porządną. – Mówię. – Chcę żebyś się już obudziła. –
Nachylam się nad nią. – Spójrz na mnie.
Spójrz na mnie skarbie. – Nachylam się i całuję ją w usta. Odsuwam się
delikatnie i przyglądam się jej twarzy, jej nosek delikatnie się marszczy. Z
początku myślę że to wytwór mojej wyobraźni, ale kiedy widzę jak jej oczy w
końcu pomału i bardzo delikatnie się otwierają, nie mogę w to uwierzyć i
zaczynam płakać. Mój aniołek do mnie
wrócił. Płaczę. Ze szczęścia.
_____________________________________
Tak, wiem. Końcówka mi nie wyszła, no ale cóż. Zadowólmy się tym co mamy.
Taak, ostatni już.
Zachęcam do wypełnienia ankiety, która jest na blogu. Ale więcej o tym jutro w poście na blogu, w którym będzie kilka moich słów o tym blogu i o drugiej części na przykład.
Jejku, płakać mi się chcę.
Chciałam podziękować czytelnikom, bo to być może moja jedyna okazja, bo juto już tu nie zajrzycie. Dziękuje, że przez taki długi czas byliście ze mną przez różne etapy mojego życia.
Nie umiem się żegnać.
Dziękuje jeszcze raz.
Chciałam napisać "do następnego", ale następnego już nie będzie, więc napiszę po prostu Do widzenia i wszystkiego dobrego wszystkim!
Notka moja jutro.
To było super chce żebyś dalej pisała I żeby powstała następna część
OdpowiedzUsuńChce żeby powstała nowa cześć twoje opowiadania sà naprawde super
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podobało. Nie wiem czy widziałaś, ale druga część powstanie ;)
Usuń