~~~ Rozdział nie sprawdzony.
Życzę miłego czytania.~~
____________________________________________________________________________
~~ POV AVRIL~~
Otworzyłam cicho drzwi od swojego pokoju i wychyliłam głowę
sprawdzając czy wszyscy w domu już śpią. Tak jak się spodziewałam w całym domu
panowała cisza i ciemność, co oznaczało, że wszyscy już śpią. Zamknęłam cicho
drzwi i odwróciłam się w stronę kolejnych drzwi, które prowadziły na balkon.
Jesteście ciekawi co robię? Taa, ja sama jestem ciekawa co dokładnie robię.
Wyszłam na balkon i rozejrzałam się, koło domu rosło duże
drzewo. Gałęzie rozchodziły się na wszystkie strony świata co w tym momencie naprawdę mi pasowało, ponieważ jedna
z gałęzi była skierowana w moją
stronę. Podeszłam do niej i obejrzałam z
każdej strony, kiedy miałam już pewność, że nie złamie się ona pod moim ciężarem,
wspięłam się na nią. Nie powiem ogarnął mnie strach, gdy w pewnym momencie
lekko się przechyliłam w bok, ale postanowiłam się tym nie przejmować i iść
dalej.
Kiedy moje stopy dotknęły ziemi, odetchnęłam z ulgą, naprawdę nie sądziłam, że tak bardzo
przejęłam się zejściem po drzewie.
Rozejrzałam się po okolicy. Prawie w żadnym domie nie paliły
się światła, było cicho i spokojnie. Mimo że jest noc, na dworze jest naprawdę
ciepło, za co teraz dziękowałam, bo byłam w legginsach i na krótki rękaw.
Ruszyłam wolnym krokiem w stronę w którą jeszcze nigdy nie szłam, nie rozglądałam
się nigdzie, nawet nie czułam strachu. Jedyne co w tym momencie robiłam to
szłam. Kiedy doszłam do bardziej ruchliwej części, gdzie ludzie mnie mijali,
nawet wtedy nie podniosłam głowy, nie spojrzałam na nich, jednak wiem że oni
patrzyli na mnie. Czułam ich wzrok na sobie, nawet wydawało mi się że słyszę
ich myśli, mam wrażenie że oni wszyscy obwiniają mnie za to że ich nie
powstrzymałam, że mogłam uratować swoich przyjaciół a tego nie zrobiłam. Po
moich policzkach kolejny już raz tego dnia, nawet nie wiem który, z moich oczu
zaczęły lecieć łzy. W pewnym momencie zatrzymałam się. Stałam na moście, który
służył raczej dla turystów, jako miejsce widokowe. Zatrzymałam się i, i po
prostu patrzyłam na widok, o którym wiele ludzi mówi o tym, że jest piękny i że
zapiera dech w piersiach. Ja? Ja nie czułam żadnych tych uczuć. Po prostu
stałam i patrzyłam na to wszystko beznamiętnym wzrokiem. Aż w pewnym momencie
zamiast patrzeć na widok „śpiącego” miasta bardziej zaczął mnie interesować
widok troszkę niżej. A jaki? Woda. Tak, woda bardziej zaczęła mnie interesować.
Zaczęłam zastanawiać się jak jest po
śmierci. Tak właściwie to zapragnęłam zniknąć. Całkowicie.
Przełożyłam jedną nogę za barierkę, potem drugą i po prostu
stałam. Wystarczył by jeden krok, abym przestała istnieć, jeden krok i mnie tu
nie będzie, jeden krok i zniknę, jeden krok i przestane się obwiniać, jeden
krok i…
- Zamierzasz się zabić? – usłyszałam nieznany mi głos za
sobą. Obejrzałam się za siebie i zobaczyłam chłopaka. Nie znałam go, on mnie
pewnie też. Nic mu nie odpowiedziałam, po prostu stałam i patrzyłam na niego
beznamiętnym wzrokiem. – Nie uważasz, że są lepsze opcję zabicia się? Wiesz na
pewno szybsze, bo tu nie masz pewności, że zginiesz, możesz się uszkodzić i po
prostu cierpieć – dodał. Patrzyłam na niego jeszcze przez chwilę, po czym
zaczęłam wracać na tą „bezpieczną” stronę mostu. On patrzył na mnie zdziwiony,
ale miałam wrażenie, że jest zadowolony, że nie postanowiłam się przy nim
zabić. – Czyli co? Przekonałem cię do tego, żeby spróbować innej techniki
zabicia się? – spojrzałam na niego.
- Nie, po prostu jeszcze nie nadszedł na mnie czas. Muszę
jeszcze trochę pocierpieć, żeby zaznać spokoju – powiedziałam do niego,
odchodząc. Chłopak nic nie odpowiedział, nie poszedł za mną, po prostu stał tam
gdzie wcześniej i mi się przyglądał.
Jego wzrok mnie palił.
Po tym zdarzeniu wróciłam prosto do domu, nigdzie się nie
zatrzymywałam, po prostu wróciłam do domu. Użyłam mojej już dobrej
przyjaciółki, tak dobrze myślicie żyletki, użyłam jej parę razy, po czym ją
odłożyłam i zasnęłam.
~~ POV CAMERON~~
Leże na swoim łóżku i patrzę się w sufit, zauważyłem, że
jest to moje ulubione zajęcie w ostatnim
czasie. W tym czasie, kiedy wszystko zaczęło się pieprzyć.
Mój telefon poinformował mnie, że dostałem wiadomość.
Wziąłem go do ręki z małą nadzieją, że może jednak napisała do mnie Avril, ale
przecież nadzieja to matka głupich, prawda? Przeczytałem wiadomość od Nasha,
który pytał się czy mam czas dzisiaj na piwo, długo się zastanawiałem, czy mam
już kolejny raz odmówić, jednak postanowiłem, że się zgodzę. W końcu co trzy
głowy to nie jedna, może razem coś poradzimy na tę dziewuchę.
Jednak przed wyjściem i spotkaniem się z chłopkami,
postanowiłem, że znowu spróbuje porozmawiać z Avril. Na początku zrobiłem to co
nieustanie robię od dwóch dni, czyli zadzwoniłem do niej. Nie odebrała. Okej,
a więc trzeba do niej iść. Pomyślałem.
Wyszedłem z domu zabierając bluzę i portfel i poszedłem do
domu Avril. Tym razem jej ojciec nie zadawał mi pytań, tylko jak mnie zobaczył
delikatnie się uśmiechnął i od razu wpuścił do środka.
Znowu stoję przed drzwiami do jej pokoju. Tym razem, nie
zastanawiam się czy pukać czy nie po prostu to robię. Z początku nic nie
słyszałem, jednak po chwili usłyszałem jakiś szmer w jej pokoju. Musiała się
poruszyć.
- Avril – powiedziałem cicho, jednak na tyle głośno, żeby
mnie usłyszała. Ona nic nie odpowiedziała, a więc postanowiłem kontynuować. –
Otwórz, proszę. Chcę tylko sprawdzić czy wszystko z tobą w porządku.
- W porządku – usłyszałem jej cichutki głosik – więc, możesz
już iść.
- Cholera Avril, chcę cię zobaczyć, nie rozumiesz tego!? –
uderzyłem pięścią w jej drzwi i oparłem się o nie głową.
- Przepraszam Cameron, ale nie chcę się teraz z nikim
widzieć – usłyszałem, jak jej głos się łamie. Cholera! Doprowadziłem ją do
płaczu. Nie chciałem tego. Stałem
jeszcze przez chwilę i patrzyłem na drzwi od jej pokoju, jestem na siebie zły,
że doprowadziłem ją do płaczu. Boli mnie to, że płaczę przeze mnie, a ja nie
mogę nic zrobić. Z mieszanymi uczuciami odwróciłem się od drzwi, prowadzących
do jej pokoju i szybko wyszedłem z jej domu. Znowu zostawiając jej rodziców w
kompletnej rozsypce.
Z chłopakami spotkałem się przed barem do którego zawsze
chodziliśmy. Zajęliśmy to samo miejsce co zawsze i zamówiliśmy to samo co
zawsze, kiedy już dostaliśmy co chcieliśmy ogarnęła nas chwila ciszy. Każdy z
nas był owładnięty swoimi myślami. Pierwszy odezwał się Matt.
- Jak ona się trzyma? – Spytał i spojrzał na mnie. Tak
bardzo chciałem mu powiedzieć, że dobrze, jednak wtedy bym skłamał.
- Źle, bardzo źle. Byłem u niej już dwa razy, ale za każdym
razem kończyło się tak, że zamieniłem z
nią tylko parę słów przez drzwi. – Spojrzałem na piwo, które trzymałem w ręku i
na dłużej zatrzymałem na nim wzrok.
- Cholera, Cameron
musisz z nią porozmawiać i to
szybko – powiedział Nash i spojrzał na mnie.
- A ty myślisz, że co cały czas próbuję robić? – Spojrzałem
na niego. Pomału zaczynał się we mnie wzbierać gniew.
- Wiem Cameron, że cały czas próbujesz to zrobić, ale boję
się, że ona będzie próbowała sobie coś zrobić – spojrzałem na niego
zdenerwowany.
- Nawet tak kurwa nie myśl, słyszysz?! – Krzyknąłem, nie obchodziło
mnie, że inni patrzą na nas. W tym momencie byłem zdenerwowany na Nasha, że coś
takiego powiedział, nie, byłem na niego cholernie wkurzony, że mógł w ogóle o
czymś takim pomyśleć.
- Cameron ja wiem, że nie chcesz dopuścić do siebie takiej
myśli, ale powinieneś wiedzieć że jest coś takiego możliwe – powiedział i
spojrzał na mnie. Cholera wiem! Wiem i to jest najgorsze. Po tym już nie
wróciliśmy do tej rozmowy i dobrze, że tego nie zrobiliśmy.
~~ POV AVRIL ~~
Znowu się wymykam, znowu przez balkon. Tym razem nie czuję
już takiego strachu kiedy schodzę po drzewie, nie boję się, czuję się jakbym
była w jakimś amoku. Znowu nie zwracam
uwagi na ludzi, którzy przechodzą koło mnie, nie reaguje kiedy ktoś mnie szturchnie,
albo popchnie, nie zwracam na to uwagi, jedyne co robię to idę. I znowu
dochodzę do tego miejsca w którym byłam
wczoraj. Nie zdążyłam jeszcze dobrze wejść na most, a już słyszę głos, który
wczoraj proponował mi inny rodzaj śmierci.
- Ooo, znowu przyszłaś się tu zabić? – Pyta, podchodząc i
patrząc na mnie. Mijam go i nic nie odpowiadam – proszę nie rób tego na moich
oczach. – Słyszę po chwili. Odwracam się i patrzę na niego.
- Zawsze możesz sobie stąd iść – mówię od niechcenia.
- Jednak zostanę tutaj, lubię oglądać stąd miasto w nocy –
podchodzi i staje koło mnie, opiera się o barierkę. Patrzy przez chwilę na
widok przed nami i potem spogląda na mnie. – Dlaczego chcesz się zabić? – pyta,
nie zwraca uwagi na to, że może mnie skrzywdzić, nie zwraca uwagi na moje
uczucia. Ale to dobrze, widocznie tego potrzebowałam.
- Wystąpiła pewna sytuacja – odpowiadam po chwili.
- Mhm, rozumiem że nie chcesz mi powiedzieć – mówi i patrzy
na widok za mostem. – A chcesz o tym zapomnieć? Może nie na zawsze, ale na
chwilę chociaż? – mówi po chwili, a ja patrzę na niego z zainteresowaniem.
- Co masz na myśli? – Pytam.
- Wiesz, mam tu coś ciekawego – mówi i sięga do kieszeni
swoich spodni z których wyciąga skręta.
- Chcesz? – pyta i patrzy na mnie uważnie.
- No nie wie.. – nie dał mi dokończyć, bo zaraz mi przerywa.
- Chciałaś się zabić, a nie chcesz zapalić jednego skręta? –
Pyta ze zdziwieniem. Zastanawiam się nad tym chwilę i w sumie ma rację,
chciałam się zabić, a nie chcę tego zapalić, tego co pozwoli mi chociaż na
chwilę zapomnieć? Podnoszę wzrok i patrzę na niego, on uśmiecha się z triumfem
bo już wie, że wygrał.
- Okej, ale ja nigdy nie paliłam – mówię.
-Och, nie martw się skarbie, nauczę cię.
~~ POV CAMERON~~
Idę, nie za prosto, nie za krzywą. Idę. Chłopakom
powiedziałem, że idę do domu, jednak postanowiłem, że za nim jednak wrócę do
domu odwiedzę Avril, jednak jest już za
późno, abym wszedł frontowymi drzwiami. Stoję pod oknem Avril, światło jest
zgaszone. Myślę, że śpi, jednak mi to nie przeszkadza, chcę ją zobaczyć i to
zrobię.
Rozglądam się dokładnie i co widzę? Drzewo widzę, które
idealnie doprowadzi mnie, na jej balkon, który z kolej doprowadzi mnie do jej
pokoju. Uśmiecham się triumfalnie.
Po paru próbach w końcu udało mi się wejść na jej balkon, no
hej, nie zapomnijmy, że jestem po paru piwach. Odwracam się w kierunku okien i
drzwi, które doprowadzą mnie do pokoju Avril i co widzę? Drzwi balkonowe są
leciutko otwarte, popycham je delikatnie i wchodzę do środka. Co najbardziej
mnie dziwi, to brak dziewczyny w pokoju, sprawdzam jeszcze jej łazienkę, ale
jej tam nie ma. Siadam więc na krzesło, obok jej biurka i czekam na nią. Może, w końcu wyszła z pokoju i poszła do
kuchni? Albo rozmawia z rodzicami? Myślę. Czekam na nią i nawet nie zauważam,
kiedy zasypiam.
Budzę się, kiedy słyszę delikatne stuknięcie w szybę, patrzę
w tamtą stronę i widzę Avril, która zamyka cicho drzwi balkonowe. Nie zauważyła
mnie. Zapalam lampkę, która stoi na biurku. Dziewczyna automatycznie podskakuję
i odwraca się w moją stronę.
- Kurwa Cameron, co ty tu robisz? – patrzy na mnie, a ja już
wiem, że coś jest z nią nie tak. Podchodzę bliżej i przyglądam się jej
dokładnie. Łapie jej twarz w swoje dłonie i dokładnie przyglądam się jej
twarzy.
- Kurwa Avril, masz rozszerzone źrenice!
_____________________________________________________________________________
~~ Może na początek, jak tam wakacje? Mam nadzieję,że miło je spędzacie. ^^
A teraz może coś o rozdziale, miałam bardzo duże problemy z napisaniem go.
Kiedy brałam się za pisanie go moja wena, zrobiła sobie przerwę i noo,
Kiedy brałam się za pisanie go moja wena, zrobiła sobie przerwę i noo,
dlatego to tak długo trwało. Przepraszam.
Jak mogliście zauważyć na blogu pojawiły się nowe zakładki,
rozdziały, bohaterowie i kontakt. Stworzyłam konto na tt,
możecie mnie tam obserwować, zadawać pytania. Będę tam
dodawała wiadomości, kiedy pojawi się nowy rozdział, oraz mogę odpowiadać na
wasze pytania, o ile takie się pojawią.
Pojawiły się już dwie osoby, które obserwują to konto co mnie naprawdę
cieszy. Dziękuję za tak dużą ilość wyświetleń,
kiedy to widzę, na prawdę jestem wtedy szczęśliwa. Dziękuję.
Rozdział kolejny, nie wiem kiedy się teraz pojawi, ponieważ w weekend, będę miała
Rozdział kolejny, nie wiem kiedy się teraz pojawi, ponieważ w weekend, będę miała
gości, a później wyjeżdżam, ale postaram się coś dodać.
No, a więc to tyle na razie.
Życzę Wam wesołych wakacji i żebyście poznali nowe niesamowite osoby! ^^ ~~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz