wtorek, 7 lipca 2015

19

~~~ Rozdział nie sprawdzony.
 Życzę miłego czytania.~~
  ____________________________________________________________________________






~~ POV AVRIL~~



Otworzyłam cicho drzwi od swojego pokoju i wychyliłam głowę sprawdzając czy wszyscy w domu już śpią. Tak jak się spodziewałam w całym domu panowała cisza i ciemność, co oznaczało, że wszyscy już śpią. Zamknęłam cicho drzwi i odwróciłam się w stronę kolejnych drzwi, które prowadziły na balkon. Jesteście ciekawi co robię? Taa, ja sama jestem ciekawa co dokładnie robię.
Wyszłam na balkon i rozejrzałam się, koło domu rosło duże drzewo. Gałęzie rozchodziły się na wszystkie strony świata co w tym  momencie naprawdę mi pasowało, ponieważ jedna z gałęzi  była skierowana w moją stronę.  Podeszłam do niej i obejrzałam z każdej strony, kiedy miałam już pewność, że nie złamie się ona pod moim ciężarem, wspięłam się na nią. Nie powiem ogarnął mnie strach, gdy w pewnym momencie lekko się przechyliłam w bok, ale postanowiłam się tym nie przejmować i iść dalej.
Kiedy moje stopy dotknęły ziemi, odetchnęłam z  ulgą, naprawdę nie sądziłam, że tak bardzo przejęłam się zejściem po drzewie.

Rozejrzałam się po okolicy. Prawie w żadnym domie nie paliły się światła, było cicho i spokojnie. Mimo że jest noc, na dworze jest naprawdę ciepło, za co teraz dziękowałam, bo byłam w legginsach i na krótki rękaw. Ruszyłam wolnym krokiem w stronę w którą jeszcze nigdy nie szłam, nie rozglądałam się nigdzie, nawet nie czułam strachu. Jedyne co w tym momencie robiłam to szłam. Kiedy doszłam do bardziej ruchliwej części, gdzie ludzie mnie mijali, nawet wtedy nie podniosłam głowy, nie spojrzałam na nich, jednak wiem że oni patrzyli na mnie. Czułam ich wzrok na sobie, nawet wydawało mi się że słyszę ich myśli, mam wrażenie że oni wszyscy obwiniają mnie za to że ich nie powstrzymałam, że mogłam uratować swoich przyjaciół a tego nie zrobiłam. Po moich policzkach kolejny już raz tego dnia, nawet nie wiem który, z moich oczu zaczęły lecieć łzy. W pewnym momencie zatrzymałam się. Stałam na moście, który służył raczej dla turystów, jako miejsce widokowe. Zatrzymałam się i, i po prostu patrzyłam na widok, o którym wiele ludzi mówi o tym, że jest piękny i że zapiera dech w piersiach. Ja? Ja nie czułam żadnych tych uczuć. Po prostu stałam i patrzyłam na to wszystko beznamiętnym wzrokiem. Aż w pewnym momencie zamiast patrzeć na widok „śpiącego” miasta bardziej zaczął mnie interesować widok troszkę niżej. A jaki? Woda. Tak, woda bardziej zaczęła mnie interesować. Zaczęłam zastanawiać się jak jest  po śmierci. Tak właściwie to zapragnęłam zniknąć. Całkowicie.
Przełożyłam jedną nogę za barierkę, potem drugą i po prostu stałam. Wystarczył by jeden krok, abym przestała istnieć, jeden krok i mnie tu nie będzie, jeden krok i zniknę, jeden krok i przestane się obwiniać, jeden krok i…
- Zamierzasz się zabić? – usłyszałam nieznany mi głos za sobą. Obejrzałam się za siebie i zobaczyłam chłopaka. Nie znałam go, on mnie pewnie też. Nic mu nie odpowiedziałam, po prostu stałam i patrzyłam na niego beznamiętnym wzrokiem. – Nie uważasz, że są lepsze opcję zabicia się? Wiesz na pewno szybsze, bo tu nie masz pewności, że zginiesz, możesz się uszkodzić i po prostu cierpieć – dodał. Patrzyłam na niego jeszcze przez chwilę, po czym zaczęłam wracać na tą „bezpieczną” stronę mostu. On patrzył na mnie zdziwiony, ale miałam wrażenie, że jest zadowolony, że nie postanowiłam się przy nim zabić. – Czyli co? Przekonałem cię do tego, żeby spróbować innej techniki zabicia się? – spojrzałam na niego.
- Nie, po prostu jeszcze nie nadszedł na mnie czas. Muszę jeszcze trochę pocierpieć, żeby zaznać spokoju – powiedziałam do niego, odchodząc. Chłopak nic nie odpowiedział, nie poszedł za mną, po prostu stał tam gdzie wcześniej  i mi się przyglądał. Jego wzrok mnie palił.
Po tym zdarzeniu wróciłam prosto do domu, nigdzie się nie zatrzymywałam, po prostu wróciłam do domu. Użyłam mojej już dobrej przyjaciółki, tak dobrze myślicie żyletki, użyłam jej parę razy, po czym ją odłożyłam i zasnęłam.




~~ POV CAMERON~~






Leże na swoim łóżku i patrzę się w sufit, zauważyłem, że jest to  moje ulubione zajęcie w ostatnim czasie. W tym czasie, kiedy wszystko zaczęło się pieprzyć.
Mój telefon poinformował mnie, że dostałem wiadomość. Wziąłem go do ręki z małą nadzieją, że może jednak napisała do mnie Avril, ale przecież nadzieja to matka głupich, prawda? Przeczytałem wiadomość od Nasha, który pytał się czy mam czas dzisiaj na piwo, długo się zastanawiałem, czy mam już kolejny raz odmówić, jednak postanowiłem, że się zgodzę. W końcu co trzy głowy to nie jedna, może razem coś poradzimy na tę dziewuchę.
Jednak przed wyjściem i spotkaniem się z chłopkami, postanowiłem, że znowu spróbuje porozmawiać z Avril. Na początku zrobiłem to co nieustanie robię od dwóch dni, czyli zadzwoniłem do niej. Nie odebrała.  Okej, a więc trzeba do niej iść. Pomyślałem.
Wyszedłem z domu zabierając bluzę i portfel i poszedłem do domu Avril. Tym razem jej ojciec nie zadawał mi pytań, tylko jak mnie zobaczył delikatnie się uśmiechnął i od razu wpuścił do środka.
Znowu stoję przed drzwiami do jej pokoju. Tym razem, nie zastanawiam się czy pukać czy nie po prostu to robię. Z początku nic nie słyszałem, jednak po chwili usłyszałem jakiś szmer w jej pokoju. Musiała się poruszyć.
- Avril – powiedziałem cicho, jednak na tyle głośno, żeby mnie usłyszała. Ona nic nie odpowiedziała, a więc postanowiłem kontynuować. – Otwórz, proszę. Chcę tylko sprawdzić czy wszystko z tobą w porządku.
- W porządku – usłyszałem jej cichutki głosik – więc, możesz już iść.
- Cholera Avril, chcę cię zobaczyć, nie rozumiesz tego!? – uderzyłem pięścią w jej drzwi i oparłem się o nie głową.
- Przepraszam Cameron, ale nie chcę się teraz z nikim widzieć – usłyszałem, jak jej głos się łamie. Cholera! Doprowadziłem ją do płaczu. Nie chciałem tego.  Stałem jeszcze przez chwilę i patrzyłem na drzwi od jej pokoju, jestem na siebie zły, że doprowadziłem ją do płaczu. Boli mnie to, że płaczę przeze mnie, a ja nie mogę nic zrobić. Z mieszanymi uczuciami odwróciłem się od drzwi, prowadzących do jej pokoju i szybko wyszedłem z jej domu. Znowu zostawiając jej rodziców w kompletnej rozsypce.

Z chłopakami spotkałem się przed barem do którego zawsze chodziliśmy. Zajęliśmy to samo miejsce co zawsze i zamówiliśmy to samo co zawsze, kiedy już dostaliśmy co chcieliśmy ogarnęła nas chwila ciszy. Każdy z nas był owładnięty swoimi myślami. Pierwszy odezwał się Matt.
- Jak ona się trzyma? – Spytał i spojrzał na mnie. Tak bardzo chciałem mu powiedzieć, że dobrze, jednak wtedy bym skłamał.
- Źle, bardzo źle. Byłem u niej już dwa razy, ale za każdym razem kończyło się tak, że zamieniłem  z nią tylko parę słów przez drzwi. – Spojrzałem na piwo, które trzymałem w ręku i na dłużej zatrzymałem na nim wzrok.
- Cholera, Cameron  musisz z nią porozmawiać  i to szybko – powiedział Nash i spojrzał na mnie.
- A ty myślisz, że co cały czas próbuję robić? – Spojrzałem na niego. Pomału zaczynał się we mnie wzbierać gniew.
- Wiem Cameron, że cały czas próbujesz to zrobić, ale boję się, że ona będzie próbowała sobie coś zrobić – spojrzałem na niego zdenerwowany.
- Nawet tak kurwa nie myśl, słyszysz?! – Krzyknąłem, nie obchodziło mnie, że inni patrzą na nas. W tym momencie byłem zdenerwowany na Nasha, że coś takiego powiedział, nie, byłem na niego cholernie wkurzony, że mógł w ogóle o czymś takim pomyśleć.
- Cameron ja wiem, że nie chcesz dopuścić do siebie takiej myśli, ale powinieneś wiedzieć że jest coś takiego możliwe – powiedział i spojrzał na mnie. Cholera wiem! Wiem i to jest najgorsze. Po tym już nie wróciliśmy do tej rozmowy i dobrze, że tego nie zrobiliśmy.



~~ POV AVRIL ~~




Znowu się wymykam, znowu przez balkon. Tym razem nie czuję już takiego strachu kiedy schodzę po drzewie, nie boję się, czuję się jakbym była w jakimś amoku.  Znowu nie zwracam uwagi na ludzi, którzy przechodzą koło mnie, nie reaguje kiedy ktoś mnie szturchnie, albo popchnie, nie zwracam na to uwagi, jedyne co robię to idę. I znowu dochodzę do tego miejsca  w którym byłam wczoraj. Nie zdążyłam jeszcze dobrze wejść na most, a już słyszę głos, który wczoraj proponował mi inny rodzaj śmierci.
- Ooo, znowu przyszłaś się tu zabić? – Pyta, podchodząc i patrząc na mnie. Mijam go i nic nie odpowiadam – proszę nie rób tego na moich oczach. – Słyszę po chwili. Odwracam się i patrzę na niego.
- Zawsze możesz sobie stąd iść – mówię od niechcenia.
- Jednak zostanę tutaj, lubię oglądać stąd miasto w nocy – podchodzi i staje koło mnie, opiera się o barierkę. Patrzy przez chwilę na widok przed nami i potem spogląda na mnie. – Dlaczego chcesz się zabić? – pyta, nie zwraca uwagi na to, że może mnie skrzywdzić, nie zwraca uwagi na moje uczucia. Ale to dobrze, widocznie tego potrzebowałam.
- Wystąpiła pewna sytuacja – odpowiadam po chwili.
- Mhm, rozumiem że nie chcesz mi powiedzieć – mówi i patrzy na widok za mostem. – A chcesz o tym zapomnieć? Może nie na zawsze, ale na chwilę chociaż? – mówi po chwili, a ja patrzę na niego z zainteresowaniem.
- Co masz na myśli? – Pytam.
- Wiesz, mam tu coś ciekawego – mówi i sięga do kieszeni swoich spodni z których wyciąga skręta.
- Chcesz? – pyta i patrzy na mnie uważnie.
- No nie wie.. – nie dał mi dokończyć, bo zaraz mi przerywa.
- Chciałaś się zabić, a nie chcesz zapalić jednego skręta? – Pyta ze zdziwieniem. Zastanawiam się nad tym chwilę i w sumie ma rację, chciałam się zabić, a nie chcę tego zapalić, tego co pozwoli mi chociaż na chwilę zapomnieć? Podnoszę wzrok i patrzę na niego, on uśmiecha się z triumfem bo już wie, że wygrał.
- Okej, ale ja nigdy nie paliłam – mówię.
-Och, nie martw się skarbie, nauczę cię.




~~ POV CAMERON~~



Idę, nie za prosto, nie za krzywą. Idę. Chłopakom powiedziałem, że idę do domu, jednak postanowiłem, że za nim jednak wrócę do domu odwiedzę Avril, jednak jest już  za późno, abym wszedł frontowymi drzwiami. Stoję pod oknem Avril, światło jest zgaszone. Myślę, że śpi, jednak mi to nie przeszkadza, chcę ją zobaczyć i to zrobię.
Rozglądam się dokładnie i co widzę? Drzewo widzę, które idealnie doprowadzi mnie, na jej balkon, który z kolej doprowadzi mnie do jej pokoju. Uśmiecham się triumfalnie.
Po paru próbach w końcu udało mi się wejść na jej balkon, no hej, nie zapomnijmy, że jestem po paru piwach. Odwracam się w kierunku okien i drzwi, które doprowadzą mnie do pokoju Avril i co widzę? Drzwi balkonowe są leciutko otwarte, popycham je delikatnie i wchodzę do środka. Co najbardziej mnie dziwi, to brak dziewczyny w pokoju, sprawdzam jeszcze jej łazienkę, ale jej tam nie ma. Siadam więc na krzesło, obok jej biurka i czekam na nią. Może, w końcu wyszła z pokoju i poszła do kuchni? Albo rozmawia z rodzicami?  Myślę. Czekam na nią i nawet nie zauważam, kiedy zasypiam.

Budzę się, kiedy słyszę delikatne stuknięcie w szybę, patrzę w tamtą stronę i widzę Avril, która zamyka cicho drzwi balkonowe. Nie zauważyła mnie. Zapalam lampkę, która stoi na biurku. Dziewczyna automatycznie podskakuję i odwraca się w moją stronę.
- Kurwa Cameron, co ty tu robisz? – patrzy na mnie, a ja już wiem, że coś jest z nią nie tak. Podchodzę bliżej i przyglądam się jej dokładnie. Łapie jej twarz w swoje dłonie i dokładnie przyglądam się jej twarzy.

- Kurwa Avril, masz rozszerzone źrenice!

 _____________________________________________________________________________

~~ Może na początek, jak tam wakacje? Mam nadzieję,że miło je spędzacie. ^^

A teraz może coś o rozdziale, miałam bardzo duże problemy z napisaniem go.
Kiedy brałam się za pisanie go moja wena, zrobiła sobie przerwę i noo,
dlatego to tak długo trwało. Przepraszam. 

Jak mogliście zauważyć na blogu pojawiły się nowe zakładki, 
rozdziały, bohaterowie i kontakt. Stworzyłam konto na tt, 
możecie mnie tam obserwować, zadawać pytania. Będę tam 
dodawała wiadomości, kiedy pojawi się nowy rozdział, oraz mogę odpowiadać na
wasze pytania, o ile takie się pojawią. 
Pojawiły się już dwie osoby, które obserwują to konto co mnie naprawdę 
cieszy. Dziękuję za tak dużą ilość wyświetleń, 
kiedy to widzę, na prawdę jestem wtedy szczęśliwa. Dziękuję.

Rozdział kolejny, nie wiem kiedy się teraz pojawi, ponieważ w weekend, będę miała
gości, a później wyjeżdżam, ale postaram się coś dodać. 

No, a więc to tyle na razie. 

Życzę Wam wesołych wakacji i żebyście poznali nowe niesamowite osoby! ^^ ~~

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz